Gotujesz pyszny żurek, kremową kartoflankę albo gęstą pomidorową z topionym serkiem i wszystko idzie świetnie, ale kiedy tylko zestawisz garnek z gazu, na powierzchni potrawy pojawia się irytująca „skórka". Nie wiadomo, czy ją zignorować i rozmieszać, czy raczej zdjąć. Znasz to? Nieapetyczny kożuch na zupie nie zna litości i pojawia się zawsze, gdy przyrządzasz krem, danie z większą ilością tłuszczu, z dodatkiem mąki lub zasmażki. Drażni bardziej niż szumowiny na rosole. Sprawdź, jak się z nim pożegnać raz na zawsze. Wystarczy prosty trik z przykrywką.  

Skąd bierze się kożuch na zupie?

Podczas gdy szumowiny na domowym rosole to ścinające się białka i bez wahania sięgasz po łyżkę cedzakową, żeby je zebrać, z innymi zupami jest trochę inaczej. Często po ugotowaniu zauważasz na ich powierzchni szybko matowiejącą „skórkę", która psuje cały ciężko wypracowany efekt. Zwykle tworzą ją tłuszcze wypływające do góry i zastygające, gdy tylko zupa wytraca temperaturę.

Charakterystyczny kożuch tworzy także skrobia, dlatego z nieapetycznym widokiem będziesz mieć do czynienia szczególnie wtedy, gdy gotujesz kartoflankę lub zupę, do której trafiła zasmażka, na przykład żurek z kiełbasą. Nie dość, że jest dość ciężki sam w sobie, to jeszcze często dodaje się do niego mąkę. Winowajcą jest też nabiał – tak jak tworzy się kożuch na mleku, tak i formuje się na zupie ze śmietanką lub serkiem (na przykład mascarpone). Składa się wtedy ze ścinającego się białka i tłuszczu.   

Podobny efekt zresztą zauważysz nie tylko na pierwszym daniu do obiadu. „Skórka" pojawia się też na kremowych dodatkach i potrawkach. Z irytującą prędkością błyskawicy stworzy się na sosie musztardowym lub beszamelowym, a także między innymi na marchewce z groszkiem, którą zagęszczasz masłem i mąką. Oczywiście można ją bezpiecznie jeść, ale jest nieestetyczna. Jak się jej pozbyć?

Jak zlikwidować „skórkę" tworzącą się na zupie?

Żeby „skórka" na zupie już nie kłuła w oczy, wystarczy opłukać wewnętrzną stronę pokrywki zimną wodą i od razu położyć ją z powrotem na garnku. W środku stworzy się taki mikroklimat, który pomoże zlikwidować nieapetyczny kożuch. Dotyczy to zarówno odgrzewania wczorajszej zupy, jak i studzenia świeżo ugotowanego dania. Zamiast odstawiać garnek bez przykrycia i patrzeć bezradnie jak na stygnącej potrawie tworzy się skórka, zastosuj prosty trik. Wewnątrz naczynia będzie wystarczająco dużo wilgoci i powoli ulatniającego się ciepła, żeby zastopować kożuch. 

Kuchenny fortel zadziała zarówno na gęste zupy, jak i kremowe sosy, a także gulasze, potrawki i dodatki do obiadu, takie jak ziemniaki w śmietanie.  

Źródło: instagram.com/bezowa.stodola