Wielkanocne śniadanie to w większości domów jeden z najbardziej uroczystych posiłków w roku. Dla jednych wiąże się z tym duchowy wymiar świąt - tradycyjna radość Zmartwychwstania świątecznego poranka, a także wspólne celebrowania zwycięstwa życia nad śmiercią. Nawet te osoby, które nie czują się związane z wiarą katolicką, uważają ten moment za bardzo ważny. Świętują prawdziwe nadejście wiosny, budzenie się do życia przyrody, a także po prostu rodzinny czas z bliskimi. Wyjątkowość chwili warto podkreślić tradycyjnymi potrawami. W Niedzielę Wielkanocną wiodą prym faszerowane jajka pod różnymi postaciami, domowe wędliny i pasztety, w każdym domu pojawia się też tradycyjna zupa. No właśnie - jak bardzo tradycyjna?

Tradycyjne zupy na wielkanocne śniadanie

Śmiało można powiedzieć, że Polacy na Wielkanoc najczęściej zajadają się klasycznym żurkiem wielkanocnym, a także wielkanocnym barszczem białym. Ja przez długie lata nie byłam nawet świadoma tego zwyczaju, ponieważ u mnie w domu tradycyjnie serwuje się barszcz czerwony na zakwasie. Jest to lokalny obyczaj, więc doskonale wiedziałam, że wszystkie koleżanki i sąsiadki również mają na Wielkanoc czerwony barszczyk (katorga w oczach większości dzieci: "obrzydliwa" zupa z buraków).

Bardzo ważna była cała procedura przygotowania barszczu. Zrobienie zakwasu z odpowiednim wyprzedzeniem, a w niedzielę dodanie do zupy elementów święconki - pokrojonej na kawałki kiełbasy i jajka. Gdy po kilkunastu latach dowiedziałam się, że typową polską zupą na Niedzielę Wielkanocną jest jednak żurek albo biały barszcz, było to dla mnie wielkim zaskoczeniem. Byłam absolutnie przekonana, że w te święta absolutnie wszyscy są skazani na czerwoną wersję z buraków.

Studia poszerzyły moje horyzonty, bo tam spotkałam osoby z różnych zakątków Polski. Okazało się, że barszcz czerwony na Wielkanoc to zupełna nisza. Prawie wszyscy jedli żur albo biały barszczyk, ale przyjaciółka z uczelni czekała cały rok na tradycyjną wielkanocną zupę chrzanową. Gdy rozmawialiśmy o kulinarnych zwyczajach, większość była zdziwiona tym, że na Wielkanoc zjadam barszcz czerwony na zakwasie, a w grudniu w moim domu serwuje się racuchy wigilijne - kolejne lokalne "dziwactwo".

Czy barszcz czerwony na Wielkanoc to rzeczywiście dziwny zwyczaj?

Na potrzeby artykułu zrobiłam ankietę wśród koleżanek z mojej miejscowości.

"U nas oczywiście też zjada się na Wielkanoc czerwony barszcz. Mam męża z Pomorza i był zszokowany, bo myślał że absolutnie wszyscy jedzą w Wielkanoc żurek albo biały barszczyk".

"U nas też wszyscy jedzą czerwony barszcz. Ale w rodzinie mojego męża jest w ogóle inny zwyczaj. Tam gotują co roku rosół z ziemniakami i białą kiełbasą ze święconki. Gdy pierwszy raz byłam u nich na wielkanocnym śniadaniu, przeżyłam szok".

"U mnie też oczywiście jest czerwony barszcz. Dopiero jak byłam dorosła to się dowiedziałam, że ludzie raczej jedzą żurek. W sumie wszystko jedno, bo obu wersji i tak nie lubię".

Potem zaczęłam szukać w sieci szczegółowych informacji. Okazuje się, że brakuje konkretnych teorii na ten temat. Dowiedziałam się tylko, że barszcz czerwony w Wielkanoc zjada się "w niektórych miejscach na Mazowszu i Podlasiu".

Po dyskusji w naszej redakcji, zadaliśmy pytanie na profilu FB o to, jaka zupa na ogół pojawia się na wielkanocnych stołach. Ciekawa była szczególnie jedna odpowiedź - użytkownik poinformował, że jest to zupa mleczna z makaronem i kiełbasą. Niestety, przepisu nie udało się znaleźć w sieci, ale brzmi to bardzo ciekawie. A wy, jaką zupę zjadacie w Niedzielę Wielkanocną?