Rosół to temat drażliwy. W wielu domach ta zupa jest synonimem tradycji i smaku dzieciństwa. Gotuje się ją zwykle „jak u mamy”, czyli według ściśle ustalonego porządku. Marchewka musi być słodka, bulion klarowny, a na wierzchu obowiązkowo natka pietruszki.
Z tego powodu każda modyfikacja, nawet z pozoru niewielka, może wywołać poruszenie przy stole. Ale jeśli masz w sobie odrobinę kulinarnej odwagi i chcesz wyjść poza utarte schematy, spróbuj czegoś nowego. Kolendra do rosołu odświeży niedzielny posiłek. Dowiedz się, po co i jak jej używać.
Dlaczego kolendra budzi skrajne emocje?
Kolendra to zioło, które wzbudza wyjątkowo silne reakcje – zarówno pozytywne, jak i negatywne. Jeśli masz wrażenie, że smakuje jak mydło, nie jesteś sam. To zjawisko ma podstawy biologiczne. Odpowiada za nie pewien gen, który sprawia, że spora część ludzi wyczuwa w kolendrze nieprzyjemny chemiczny aromat.
Ale jeśli nie należysz do tej grupy lub po prostu chcesz sprawdzić, czy ten smak przypadnie ci do gustu, daj zieleninie szansę. Listki kolendry mają świeży, cytrusowo-pieprzny aromat, który w ciekawy sposób kontrastuje z klasycznym, treściwym i dość tłustym rosołem.
Jeśli obawiasz się reakcji domowników, działaj ostrożnie. Podaj kolendrę do rosołu jako dodatek na boku, nie posypuj nią od razu każdej porcji. Niech każdy zdecyduje sam, czy chce, żeby pływała w jego zupie. Być może „zarazisz" kogoś nowymi smakami.
Kiedy i jak najlepiej dodać kolendrę do rosołu?
To bardzo ważne – nigdy nie dodawaj kolendry do zupy na etapie gotowania. W przeciwieństwie do natki pietruszki, która dobrze znosi ciepło, kolendra bardzo szybko traci smak i staje się gorzka, gdy wrzucisz ją do gorącego wywaru.
Wzbogać nią niedzielny posiłek tuż przed podaniem, już po nalaniu rosołu na talerz. Posiekaj drobno kilka świeżych listków i delikatnie posyp nimi zupę, dokładnie tak jak robisz to z natką pietruszki. Nie przesadzaj z ilością – wystarczy szczypta na początek. Kolendra ma intensywny smak i zbyt duża ilość może zdominować całą potrawę.
Warto wiedzieć, że kolendra najlepiej komponuje się z wywarem drobiowym – szczególnie z rosołem z kury lub indyka. Nieco gorzej sprawdzi się w wersji na wołowinie. Może gryźć się z głębokim, cięższym aromatem czerwonego mięsa.
Jeśli chcesz spróbować kompromisu, wymieszaj kolendrę z natką pietruszki w proporcji 1:1. Zyskasz wtedy ciekawą świeżość, nie rezygnując z klasyki.
Jak kolendra zmienia smak rosołu?
Kolendra potrafi przełamać tłustość potrawy i dodać jej lekkości. A klasyczny rosół domowy bywa dość ciężki – zwłaszcza jeśli gotujesz go na mięsie z kością. Kilka listków kolendry sprawi, że zyska orzeźwiający aromat, a do tego będzie wyglądał bardziej „światowo”.
W kuchniach azjatyckich – szczególnie w tradycji wietnamskiej – ta zielenina to stały dodatek do bulionów. Pho, czyli wietnamski rosół, nie istnieje bez świeżej kolendry. Jeśli lubisz te smaki, z pewnością podpasują ci też w polskiej zupie
Kolendra nie tylko dodaje świeżości, ale też wzmacnia smak mięsa i warzyw. W połączeniu z domowym makaronem i plasterkiem marchewki z wywaru tworzy klasykę z nowoczesnym sznytem.
Co zamiast kolendry? Poznaj inne pomysły na zielony akcent w rosole
Jeśli po pierwszej próbie nie jesteś przekonany do kolendry – nie szkodzi. Masz do wyboru kilka innych, ciekawych opcji, które mogą odświeżyć niedzielną zupę bez ryzyka wszczęcia kłótni przy stole. Dorzuć do rosołu na przykład:
- koperek – ma łagodny, słodkawy smak i świetnie sprawdza się w lekkich bulionach. Choć rzadko dodaje się go do rosołu, potrafi pozytywnie zaskoczyć. Dobrze komponuje się z delikatnym mięsem i makaronem typu nitki.
- rzeżuchę – daje ostrawy, lekko pieprzny smak. Najlepiej posiekać ją tuż przed podaniem i użyć symbolicznie, by nie zdominowała zupy. Sprawdzi się szczególnie na obiad w cieplejsze dni.
- lubczyk – to klasyka polskich zup, ale rzadko ląduje na wierzchu gotowej potrawy. Świeży lubczyk ma intensywny zapach, który od razu kojarzy się z rosołem, więc świetnie podkręca jego aromat. Spróbuj dodać listki na koniec – efekt może cię zaskoczyć.
- miętę – zaskakujący wybór, ale w minimalnej ilości i w połączeniu z lekkim wywarem może dać ciekawy efekt. Świetnie komponuje się z kolendrą, więc jeśli chcesz zrobić coś naprawdę innego – połącz je ze sobą.
Nie bój się eksperymentować. Ważne, żeby słuchać kulinarnej intuicji. Nawet jeśli ktoś spojrzy krzywo, inni mogą być zachwyceni nową wersją klasycznego dania. A ty będziesz mieć satysfakcję, że robisz coś po swojemu – i wcale nie gorzej.



















