Cena przeliczeniowa? 540 zł za kilogram. I to nie żart. Pytanie tylko – co kryje się za tą kwotą i czy rzeczywiście warto tyle zapłacić?
Czym są lody liofilizowane i jak powstają?
Zacznijmy od początku – liofilizacja to jedna z najnowocześniejszych metod utrwalania żywności. Cały proces opiera się na zamrożeniu produktu i usunięciu z niego wody w warunkach próżni, bez użycia wysokich temperatur. Dzięki temu zachowuje on oryginalny smak, aromat i większość wartości odżywczych.
Lody liofilizowane nie potrzebują lodówki, nie rozpuszczają się w rękach i nie tracą smaku – nawet po miesiącach przechowywania w kuchennej szafce. To rozwiązanie, które pierwotnie stosowano m.in. w żywności dla astronautów i wypraw wysokogórskich. Teraz trafia do masowego odbiorcy – i to w dość... ekstrawaganckiej cenie.
540 zł za kilogram? Skąd ta cena?
Cena 540 zł za kilogram może szokować – ale warto rozłożyć ją na czynniki pierwsze. Proces liofilizacji jest bardzo kosztowny energetycznie, trwa długo i wymaga specjalistycznego sprzętu. Dodatkowo, lody to produkt, który ma wysoki udział wody – standardowa porcja zawiera jej ok. 60–70%. Po jej odparowaniu zostaje niewielka masa – stąd 50 gramów suszonych lodów to w praktyce pełna porcja, tyle że „odwodniona”.
Do tego dochodzą składniki – w lodach z Lidla znajdziesz m.in.:
- mleko (40%)
- śmietanę (20%)
- cukier
- pastę pistacjową (10%)
- dekstrynę – formę skrobi poprawiającą strukturę
- stabilizatory i aromaty, które zapewniają trwałość i spójność tekstury
W 100 gramach tego produktu znajdziesz 227 kcal, więc to raczej deser, a nie „fit przekąska” – ale przy tej formie podania i tak zjadasz go znacznie mniej.
Jak to wygląda i smakuje?
Konsystencja liofilizowanych lodów zaskakuje wszystkich, którzy próbują ich po raz pierwszy. Nie są zimne, nie są kremowe – zamiast tego przypominają kawałki kredy albo sprasowane pianki. Kruszą się pod zębem, są suche i mają intensywny, skoncentrowany smak.
Paula z TikToka, prowadząca profil @wszamto, przetestowała lody z Lidla i oceniła je na 8,5/10. Jak sama mówi:
Dobre, ale bardzo słodkie. Pistacje są wyczuwalne, ale delikatnie. Dla mnie to fajna przekąska, chociaż cena naprawdę odstrasza.
W komentarzach pod jej filmem użytkownicy dodają:
„Smak ok, ale konsystencja jak kreda”
„Za tyle to wolę pół lodówki zwykłych lodów”
„Jak na raz, żeby spróbować – spoko. Ale na dłużej? Nie dla mnie.”
Są też głosy zachwytu – szczególnie wśród tych, którzy szukają nowych doznań kulinarnych albo słodyczy w nietypowej formie, idealnej do zabrania w podróż, do pracy, a nawet w góry.
Dla kogo właściwie są te lody?
Nie oszukujmy się – to nie produkt masowy. Raczej ciekawostka, nowinka, coś „na spróbowanie”. Liofilizowane lody mogą spodobać się:
- fanom technologicznych nowinek w jedzeniu,
- miłośnikom survivalu i outdooru – gdzie liczy się lekkość i trwałość,
- rodzicom szukającym „kosmicznych” przekąsek dla dzieci,
- fanom TikToka, którzy lubią testować trendy.
To również opcja dla tych, którzy z różnych powodów unikają mrożonek lub nie mają dostępu do lodówki. Ale raczej nie będzie to nowy hit lata w wersji „na patyku”.
Czy warto wydać 27 zł na paczkę liofilizowanych lodów?
Tak, jeśli:
- chcesz spróbować czegoś nowego i lubisz eksperymenty,
- szukasz deseru „na sucho”, który można długo przechowywać,
- chcesz zaskoczyć znajomych nietypową przekąską.
Nie, jeśli:
- zależy Ci na klasycznym lodowym doznaniu – tu nie ma zimna, kremowości ani rozpływania się w ustach,
- liczysz na przystępną cenę – to raczej produkt „premium”,
- nie przepadasz za słodkimi i suchymi konsystencjami.
Na pewno warto spróbować raz, by wyrobić sobie własne zdanie. A potem zdecydować, czy to nowy ulubieniec, czy tylko jednorazowy kulinarny eksperyment.
@wszamto Jadł ktoś? 🍦 #pistacje #lody #testujemy #nowości #jedzenie #produkty #wszamto ♬ dźwięk oryginalny - Paula Golec
źródło: TikTok, @wszamto


















