W polskich lasach mało kto ją widział, a jeszcze mniej osób ją jadło. Malina moroszka wygląda jak pomarańczowa jeżyna, a jej smak potrafi zaskoczyć – jest kwaskowy, a jednocześnie nieco egzotyczny. Choć brzmi jak owoc z ciepłych krajów, rośnie tam, gdzie przez większość roku króluje chłód. W Finlandii to przysmak narodowy, którego symbol widnieje na euro. W Polsce? Rarytas objęty ścisłą ochroną. Dziś przybliżę ci, skąd pochodzi, dlaczego prawie jej nie spotkasz i co robi się z niej w krajach, gdzie jest jej pod dostatkiem.
Tam spotkasz całe pola maliny moroszki
Malina moroszka najlepiej czuje się w chłodnym klimacie i kwaśnym, torfowym podłożu. Rośnie dziko na terenach bagiennych, wrzosowiskach i mokradłach. Najwięcej jej znajdziesz w Skandynawii – zwłaszcza w Norwegii, Szwecji i Finlandii. Tam nikogo nie dziwi widok ludzi zbierających ten owoc latem, tak jak u nas powszechnie poluje się na jagody. W Rosji jest równie popularna – szczególnie w północnych częściach, aż po Syberię.
Dlaczego właśnie tam? Bo moroszka lubi surowy klimat, krótki okres wegetacyjny i brak upałów. Potrzebuje też bardzo wilgotnego podłoża, często podmokłego przez cały rok. W Polsce trudno o takie warunki, dlatego naturalne stanowiska maliny moroszki są bardzo nieliczne, a jej uprawa nie należy do łatwych.
Gdzie rośnie malina moroszka w Polsce i dlaczego jest pod ochroną?
W Polsce spotkasz ją tylko w kilku miejscach. Rośnie dziko na torfowiskach w Karkonoszach, a także na Pomorzu, Warmii i Mazurach. Są to jednak bardzo ograniczone populacje, często oddzielone od siebie i zagrożone osuszaniem terenów podmokłych.
Właśnie dlatego moroszka została objęta ścisłą ochroną gatunkową. Nie wolno jej zrywać, przesadzać ani niszczyć stanowisk, na których rośnie. Każda ingerencja w jej środowisko to ryzyko, że zniknie z naszego krajobrazu zupełnie. To trochę jak z rosiczką – niby jest, ale mało kto ją widział na żywo.
Chroni się ją nie tylko ze względu na rzadkość, ale i znaczenie przyrodnicze. Jest wskaźnikiem czystości ekosystemu torfowisk, a jej obecność świadczy o wysokiej wartości przyrodniczej terenu. Ciekawostka – w Polsce nigdy nie udało się na większą skalę jej uprawiać. Próby były, ale owocowanie jest u nas bardzo słabe.
Jest jednak sposób, żeby cieszyć się malina moroszką i w Polsce. Trzeba tylko trafić na dżem wyrabiany z owoców zebranych w Skandynawii, w sklepach z ekologicznymi przetworami albo w... Ikei.
Jak smakuje moroszka i co ją wyróżnia spośród innych owoców leśnych?
Jeśli kiedyś uda ci się jej spróbować – np. na wakacjach w Norwegii lub Finlandii – nie przegap tej okazji. Moroszka ma bardzo charakterystyczny smak. Jest jednocześnie kwaskowa, słodka, lekko musująca i jakby tropikalna. Czasem porównuje się ją do połączenia ananasa, marakui i moreli, choć nie ma owocu, który smakowałby dokładnie tak jak ona.
Jest mięsista i ma dużo pestek, a dojrzała zmienia kolor z czerwonego na bursztynowy, niemal przezroczysty. Jest pełna witaminy C, dlatego w krajach północy była kiedyś ceniona jako naturalny sposób na szkorbut.
Co ciekawe, jej smak zmienia się w zależności od dojrzałości – niedojrzała jest cierpka, ale w potem zyskuje bogaty, wielopoziomowy smak. W Skandynawii uznaje się, że najlepsza moroszka to taka, która dojrzała na krzaku, ale została zebrana tuż przed zgniciem. Wtedy ma najbardziej intensywny aromat.
Jak wykorzystuje się moroszkę w kuchni północy?
Choć u nas to gatunek chroniony, w Skandynawii i Rosji to codzienny składnik kuchni regionalnej. Z moroszki robi się przede wszystkim dżemy i konfitury – w Norwegii popularne jako dodatek do gofrów, w Finlandii jako nadzienie do pierogów. Świetnie łączy się z miękkimi serami, szczególnie pleśniowymi. Często podaje się ją w towarzystwie brie, camemberta albo lokalnych serów kozich.
W Finlandii popularny jest lakkalikööri, czyli likier z moroszki. Jest bardzo aromatyczny, gęsty i intensywny – coś między nalewką a syropem. Czasem dodaje się go do lodów albo używa do nasączania ciast.
Malina moroszka świetnie sprawdza się też jako składnik sosów do mięs – szczególnie dziczyzny i pieczonego drobiu. Jej kwaśno-słodki profil dobrze balansuje tłuste, intensywne smaki. W Rosji czasem dodaje się ją do herbaty albo robi z niej owocowe kisiele.
W niektórych miejscach, np. w Laponii, moroszka to prawdziwy symbol lokalnej tożsamości. Zbiera się ją ręcznie, często rodzinnie, a sezon trwa krótko – zaledwie kilka tygodni. Niektóre rodziny mają nawet swoje stałe, „tajne” miejsca zbioru, których nie zdradzają nikomu. To pokazuje, jak bardzo ceni się ten owoc w kulturze północnej Europy.

















