Co zrobić, żeby jabłka z domowego sadu nie marszczyły się, nie ciemniały i nie traciły chrupkości zaraz po pierwszym przymrozku? W końcu nie ma nic gorszego niż skrzynka pięknych jabłek, które po kilku tygodniach są już miękkie, mączyste albo, co gorsza, spleśniałe. Dziadek Staszek zawsze przechowywał jabłka w piwnicy tak, że nawet na Wielkanoc dało się je schrupać z przyjemnym trzaskiem. I wcale nie chodziło o chłód czy specjalne skrzynki. Kluczem była jedna zasada, o której dziś mało kto pamięta.
Dlaczego jabłka szybko się psują, jeśli ich nie zabezpieczysz?
Jabłka oddychają. Choć brzmi to dziwnie, właśnie przez ten proces owoce z czasem tracą jędrność i zaczynają się psuć. Wydzielają etylen, naturalny gaz dojrzewający, który przyspiesza starzenie nie tylko ich samych, ale też innych warzyw i owoców w pobliżu. Nawet jeśli przechowujesz jabłka w chłodnym miejscu, a odmiana należy do tych „twardych”, jak Ligol czy Szampion, to bez odpowiedniego zabezpieczenia będą powoli więdnąć i mięknąć.
Zbyt suche powietrze przyspieszy ich marszczenie, za wilgotne może spowodować rozwój pleśni. Niektóre jabłka zaczną się psuć od środka, inne pokryją się plamami albo przejdą obcymi zapachami z otoczenia. Dlatego samo trzymanie ich w piwnicy czy na strychu to za mało. Potrzebują czegoś, co je ochroni przed otarciami, wilgocią i, co ważne, wzajemnym wpływem.
Jedna zasada dziadka Staszka: owijał je w papier
To właśnie ta prosta czynność decydowała o tym, że jabłka z jego ogrodu były idealne aż do wiosny. Każde jabłko owijał osobno w zwykły papier, najlepiej szary lub gazetowy, byle nie kolorowy i nie śliski. Dlaczego to działało? Papier stanowił dla owocu delikatną barierę ochronną. Dzięki niemu jabłka nie stykały się ze sobą bezpośrednio, co zmniejszało ryzyko, że jedno nadpsute zarazi resztę.
Papier wchłaniał też nadmiar wilgoci z powierzchni skórki, co zapobiegało pleśnieniu. Jednocześnie pozwalał owocom „oddychać”, więc nie zbierała się pod nim para wodna. Co więcej, przy tak przechowywanych jabłkach łatwo było zauważyć pierwsze oznaki psucia. Wystarczyło spojrzeć na plamki na papierze, żeby wiedzieć, które sztuki trzeba zjeść szybciej.
Warto też pamiętać, że papier izolował owoce od światła i zapachów, co miało wpływ na zachowanie naturalnego aromatu. Dziś rzadko się o tym mówi, ale właśnie taki papierowy kokon potrafi przedłużyć świeżość jabłka o wiele tygodni.
Jak przygotować jabłka do zimowego przechowywania?
- Zacznij od selekcji. Do przechowywania nadają się tylko zdrowe, nieobite, nieuszkodzone owoce zebrane ręcznie w suchy dzień. Nawet drobne zadrapanie na skórce to otwarte drzwi dla grzybów i bakterii, które mogą rozwinąć się podczas przechowywania. Odmiany późnojesienne i zimowe, jak Jonagold, Idared, Gloster, czy wspomniany Ligol, sprawdzają się najlepiej, bo mają grubszą skórkę i dłużej utrzymują strukturę.
- Następnie pozwól jabłkom przez kilka dni „odparować” w przewiewnym miejscu, niech pozbędą się nadmiaru wilgoci.
- Dopiero po takim podsuszeniu warto przejść do owijania. Użyj szarego papieru pakowego lub niekolorowej gazety. Nie zawijaj owoców zbyt ciasno (chodzi o delikatne otulenie, nie hermetyczne pakowanie).
- Układaj jabłka w jednej warstwie, ogonkami do dołu, najlepiej w drewnianych skrzynkach lub kartonach wyłożonych dodatkowym papierem.
- Przechowuj w chłodnym, ciemnym i lekko wilgotnym miejscu, idealnie między 2 a 5°C.
















