Pinsa GustoBello to mój hit z Biedronki. Jest w stałej ofercie, a nie tylko na włoskim tygodniu tematycznym, ale nie zawsze udaje mi się ją kupić. Gdy tylko pojawi się na półkach, zawsze zgarniam przynajmniej kilka opakowań, bo mam świetny patent na to, jak robić z niej pyszne obiady.
Co to jest pinsa?
Pinsa to rodzaj włoskiego placka pochodzącego z regionu Lacjum (Rzym i okolice). Najczęściej ma owalny i podłużny kształt. Jest chrupiąca z zewnątrz, a miękka w środku. Pinsę nazywa się często "lżejszą kuzynką pizzy" i podaje się z dodatkami: serami, pomidorami, rukolą i oliwą. Pinsę robi się na zakwasie z mieszaniny mąki (głównie mąki pszennej).
Pinsa GustoBello z Biedronki
Pinsa jako gotowy produkt pojawiła się w polskich marketach stosunkowo niedawno. Najpierw można było dostać ją na tematycznych tygodniach włoskich organizowanych w marketach, a teraz jest już w stałej ofercie. Pinsa z Biedronki sprzedawana jest pod marką GustoBello charakterystyczną dla wielu włoskich produktów. Placek pinsa jest już wstępnie podpieczony, a w domu wystarczy wrzucić go do piekarnika dosłownie na kilka minut, by dopiec go, podgrzać i uzyskać efekt chrupiących brzegów.
Pinsa z Biedronki ma też bardzo dobry i prosty skład. W składnikach znajdują się: mąka pszenna, woda, mąka pszenna z pszenicy twardej Durum wtórnie mielona, zakwas 5 % (mąka pszenna, woda), oliwa z oliwek najwyższej jakości z pierwszego tłoczenia 5 %, sól, słód jęczmienny, mąka pszenna słodowa, gluten (pszenny), drożdże. Z tego powodu nie hamuję się i kupuję ją dość często.
Opakowanie pinsy to jeden placek (który w moim domu jest dobrą porcją dla dwóch osób). Waży 260 g i kosztuje ok. 13,5 zł. Może nie jest to najtańsze pieczywo, a pinsę można zrobić też w domu za ułamek tej ceny, to produkt ten jest dla mnie zdecydowanie wart zakupu. Nie raz oszczędził mi sporo czasu w kuchni, a w dodatku ciężko znaleźć kogoś, kto nie polubi pinsy.
Redakcja MojeGotowanie.pl
Jak jeść pinsę?
Pinsę najlepiej jeść na ciepło, podpieczoną przez kilka (5-10) minut w piekarniku w wysokiej temperaturze, ok. 200 stopni. Można odgrzać ją też na suchej patelni przykrytej folią aluminiową lub w air fryerze.
Po odgrzaniu warto ułożyć na pinsy dodatki i pokroić ją na porcje, np. 4 kawałki. Teoretycznie pinsę można zapiec też z dodatkami, ale bardziej popularna wersja to ta, w której zapieka się samą pinsę, a dodatki są świeże. To dla mnie jedna z głównych różnic między pinsą a pizzą.
W mojej ulubionej wersji podaję pinsę z burratą: kremowa kuzynka mozzarelli rozpływa się na ciepłym pieczywie i doskonale smakuje. Jeśli nie mam burraty, stawiam na inny wyrazisty włoski ser, np. gorgonzolę lub parmigiano.
Oprócz tego konieczna jest dobrej jakości oliwa z oliwek lub sos na bazie oliwy, np. pesto bazyliowe lub pistacjowe. Na pinsy warto ułożyć też inne włoskie specjały, np. szybkę prosciutto lub dobrej jakości mortadelę (moja ulubiona to wersja z pistacjami!). Całość doskonale dopełnią dojrzałe i słodziutkie pomidory koktajlowe i zielenina, np. rukola lub świeże listki bazylii.
Oto moja wersja pinsy, którą przygotowałam z dodatkiem słodziutkich brzoskwiń, pomidorów, rukoli i właśnie burraty.
Redakcja MojeGotowanie.pl
Na pinsy możesz jednak ułożyć inne ulubione dodatki: dowolne sery, warzywa, owoce, mięsa, sosy, orzechy... Smacznego!
















