Tym razem nie będę się rozwodzić nad żadną ze świeżych czy mrożonych ryb z chłodni Lidla. Polecę ci coś innego, co sama odkryłam niedawno podczas standardowych zakupów. To rybna perełka, która przywołuje wspomnienia dawnych smaków – tych z dzieciństwa, wakacji u babci i śniadań w czasach PRL-u. A jeśli przerobisz ją na kultową pastę kanapkową, to gwarantuję, że zakochasz się w niej od pierwszego kęsa.
Leszcz z Zalewu Wiślanego w puszce – co to jest za produkt?
Ryba z puszki? Pewnie, że tak – ale nie byle jaka! W ostatnich latach sklepy coraz chętniej wracają do produktów inspirowanych tradycją i lokalnością. I bardzo dobrze, bo wśród nich można znaleźć prawdziwe cuda. Jednym z nich jest leszcz z Zalewu Wiślanego w sosie pomidorowym z ogórkiem i papryką, czyli konserwa rybna marki „Regionalne Polskie Szlaki” dostępna w Lidlu. Nie dość, że bardzo smaczna, to jeszcze oparta na polskim surowcu i pełna nostalgicznego klimatu. Sprawdź, dlaczego warto po nią sięgnąć i jak zamienić ją w przepyszną pastę w stylu retro.
Ta konserwa to niewielka puszka wypełniona filetem z leszcza – ryby słodkowodnej złowionej w Polsce, a dokładniej w Zalewie Wiślanym. Co ważne, to nie są zmielone resztki czy nieokreślone „skrawki rybne”, tylko wyraźne kawałki mięsa ze skórą, które dobrze trzymają formę, ale jednocześnie łatwo się rozpadają pod widelcem, gdy chcesz z nich zrobić pastę czy sałatkę.
Fot. Redakcja Mojegotowanie.pl
Leszcz zanurzony jest w gęstym, pomidorowym sosie, który dodatkowo wzbogacono konserwowym ogórkiem i czerwoną konserwową papryką. Taki skład przypomina mi trochę domowe przetwory rybne, które kiedyś robiło się w słoikach na zimę.
Smak jest intensywny, lekko kwaśny, wyraźnie pomidorowy, z przyjemnym rybnym tłem i chrupiącym dodatkiem warzyw. Cena puszki to 8,99 zł za 170 g produktu – to uczciwa cena jak za jakość i smak, jaki tu znajdziesz.
W tym samym miejscu, czyli na stoisku „Regionalnych Polskich Szlaków”, znajdziesz też płoć i lina, ryby również złowione w Zalewie Wiślanym i zamknięte w poręcznej puszce z sosem pomidorowym, ogórkiem oraz papryką. Kosztują tyle samo, co leszcz i smakują podobnie, więc możesz kupować je wymiennie – ja dokładnie tak robię.
Jak wykorzystać leszcza z Zalewu Wiślanego?
Co możesz zrobić z taką konserwą? Zaskakująco dużo! Wystarczy otworzyć puszkę i od razu masz gotowy dodatek do ryżu, kaszy czy kromki chleba. Możesz ją położyć na ciepłej bułce, posypać świeżym szczypiorkiem i już masz śniadanie albo szybką kolację. Ale najlepsze dopiero przed tobą.
Z tej ryby zrobisz genialną pastę kanapkową, która smakowo bije na głowę wiele dzisiejszych gotowych smarowideł. To smak, który może kojarzyć się z latami 70. i 80., kiedy takie pasty, tzw. awanturki, były stałym elementem domowych śniadań. Tłumaczy się to bardzo prosto: niewiele składników, dużo smaku i mnóstwo wspomnień.
Przepis na pastę „awanturkę” z leszcza z puszki
Składniki:
- 1 puszka leszcza z Zalewu Wiślanego w sosie pomidorowym z ogórkiem i papryką
- 1 jajko ugotowane na twardo
- 1 mała cebula (najlepiej czerwona, ale może być też biała)
- 1 ogórek kiszony
- 1 łyżeczka musztardy sarepskiej
- 1-2 łyżki majonezu (lub jogurtu naturalnego, jeśli chcesz wersję lżejszą)
- sól, pieprz do smaku
- odrobina soku z cytryny (opcjonalnie)
Sposób przygotowania:
- Otwórz puszkę i przełóż zawartość do miski. Nie wylewaj sosu – nada on paście charakterystycznego smaku.
- Jajko obierz i posiekaj drobno.
- Cebulę i ogórka pokrój w drobną kostkę.
- Wszystkie składniki wrzuć do miski, dodaj musztardę i majonez.
- Całość dokładnie wymieszaj widelcem lub zmiksuj na gładką pastę: zależnie od tego, jaką konsystencję lubisz.
- Dopraw do smaku solą, pieprzem i ewentualnie kilkoma kroplami soku z cytryny.
Pastę podawaj na kromce chleba, najlepiej z dodatkiem świeżych ziół. Świetnie smakuje też jako farsz do jajek na twardo albo do nadziewania warzyw, np. papryki.
















