Kiedy widzę, jak ciasto drożdżowe pięknie rośnie, czuję jak rozpiera mnie duma, zwłaszcza że zaliczyłam pod tym względem kilka porażek i zawsze z lekko drżącym sercem zaglądam pod ściereczkę. Z biegiem lat odkrywam jednak coraz więcej jego tajemnic i znam wytrychy, dzięki którym nie opada i nie wysycha, a przy tym smakuje niebiańsko. Częścią z nich już się dzieliłam i możesz je znaleźć na naszym kanale nadawczym, ale mam jeszcze jednego asa w rękawie. Co ciekawe, skojarzy ci się z prostym, klasycznym, PRL-owskim deserem. Trik niby prosty i po krótkim zastanowieniu wydaje się oczywisty, a jednak mało kto go wykorzystuje, choć robi ogromną różnicę. 

Jak zrobić ciasto drożdżowe, żeby było puszyste? 

Dobrze wyrośnięte ciasto to podstawa pysznych drożdżówek, strucli, chałek i wielu innych wypieków. Jeśli to nie twoje pierwsze spotkanie z tego rodzaju bazą, pewnie wiesz, że najważniejsza jest temperatura. Ma ona znaczenie na każdym etapie przygotowywania. Gdy przyrządzasz zaczyn, uważaj, by nie był zbyt gorący, inaczej zabijesz drożdże. Nie może też być zbyt zimny, bo wtedy ich praca znacznie zwolni. Zwróć uwagę też na miejsce, w którym ciasto wyrasta – powinno być ciepłe i niezbyt suche. Ważne, by miskę przykryć ściereczką, a sposobem naszych babć dobrze jest też owinąć ją kocem. Temperatura ma znacznie też podczas pieczenia, więc warto trzymać się wytycznych przepisu i niczego nie przyspieszać, by ciasto pulchniało równomiernie i nie opadło.

Przepisy na ciasto drożdżowe mogą się nieco różnić od siebie, dodatki również, ale zawsze kluczowe będzie wyrabianie. Pozwala na tworzenie siatek glutenowych, które zatrzymują w środku pęcherzyki powietrza powstałe podczas pracy drożdży. Dzięki temu ciasto wychodzi puszyste i sprężyste, a nie zbite i twarde. Skąd wiadomo, kiedy jest dobrze wyrobione? Kiedy odchodzi od ścianek miski i można je rozciągnąć bez rwania. Możesz też przeprowadzić test palca. Wciśnij go w ciasto – jeśli powoli będzie wracać do pierwotnego kształtu, to znaczy, że jest gotowe.    

I na koniec, w ramach wstępu do kolejnego akapitu, dużą rolę odgrywają składniki i ich przygotowanie. Zobacz, jaki prosty patent możesz zastosować, dodając jajko, by ciasto było zawsze puszyste i wilgotne. 

Klucz do sukcesu? Kogel-mogel!

Gdy bierzesz się za przygotowanie ciasta drożdżowego, z listy składników prawie zawsze wyczytasz jajka lub same żółtka. Sprawiają, ze wypieki są wilgotne, delikatne i lepiej rosną. Ale cała zabawa polega na tym, żeby nie wbijać ich bezpośrednio ze skorupki do miski z mąką i zaczynem. Warto je wcześniej przygotować. 

Najlepszy efekt da przygotowanie koglu-moglu. Technikę na pewno znasz z dzieciństwa, z czasów, kiedy zamiast latać do sklepu po słodycze, sięgało się tanie produkty z kuchni. Po prostu ucierasz żółtka z cukrem (najlepiej drobnym, przeznaczonym do wypieków). Dopiero gdy powstanie puszysta masa, dodajesz je do pozostałych składników na drożdżówkę. Tym sposobem jeszcze lepiej napuszysz ciasto, a także masz gwarancję, że cukier się dobrze rozpuścił. 

Pamiętaj, żeby jajka miały temperaturę pokojową. Gdy są wyjęte bezpośrednio z lodówki, gorzej się ucierają, a poza tym ochłodzą ciasto i drożdże będą miały gorsze warunki do wzrostu. 

Nie tylko strucla i cynamonki. Do czego wykorzystać ciasto drożdżowe? 

Jesienią wszyscy przygotowują cynamonki, ale to nie jedyny sposób na wykorzystanie ciasta drożdżowego. Dzięki uniwersalnemu trikowi z koglem-moglem możesz także przyrządzić puchate bułeczki z makiem, bakaliami lub owocami. Jeśli nie chcesz czekać do karnawału, od razu weź się za smażenie pączków – wyjdą pachnące i idealnie pulchne. Do ciasta z koglem-moglem możesz dodawać niestandardowe składniki, które zmieniają jego kolor lub smak, takie jak purée dyniowe lub bataty. A jeśli lubisz stawiać na klasykę, upiecz placek z jesiennymi owocami jak z babcinego repertuaru – śliwki sprawdzą się doskonale. Możesz posypać go kruszonką, oprószyć cynamonem lub oblać pomarańczowym lukrem.

Fot. Getty/iStock, jstankiewiczwitek