Sałatka wygląda tak, że od pierwszego rzutu oka ślinka cieknie do ust. Wyjątkowy jest w niej też zapach, w którym charakterystyczna śledziowa nut miesza się z aromatem owoców i przypraw. To kulinarne arcydzieło uszykujesz bardzo szybko, o ile wcześniej przygotujesz filety. Jest też wersja awaryjna tej sałatki, która eliminuje konieczność moczenia śledzi. 

To, co jest w niej najlepsze, to rzadko spotykane połączenie 3 popularnych składników. Jest tu i nuta słodka, i kwaskowa, satysfakcjonujące umami i szczypta nieprzesadnej ostrości. Jednym słowem kompozycja, której nie sposób się oprzeć.

Przepis na sałatkę śledziowo pomarańczową

Składniki:

  • 500 g filetów śledziowych
  • 2 pomarańcze
  • 1 por
  • ½ jabłka (musi być twarde)
  • ½ puszki kukurydzy
  • 1 cebula dymka
  • 10-12 kulek zielonych winogron
  • garść posiekanych orzechów włoskich
  • 1,5 szklanki gęstej śmietany
  • 2 łyżki majonezu
  • łyżka curry
  • pieprz i sól do smaku

Sposób przygotowania:

  1. Zacznij od wymoczenia śledzi w mleku, najlepiej przez ok, 2,5-3 godziny.
  2. Filety wyjmij z mleka, odsącz i pokrój w kosteczkę lub paseczki.
  3. Pora przekrój wzdłuż, a następnie posiekaj na półplasterki i włóż do sita. Przeje wrzątkiem, aby stracił nieco swojej ostrości. Odstaw do przestudzenia.
  4. Obierz pomarańcze i podziel na cząstki. Postaraj się pozbyć jak największej ilości błonek. Następnie pokrój je na mniejsze kawałki.
  5. W misce wymieszaj śledzie z porem, dodaj pomarańcze. Zetrzyj jabłko na grubych oczkach tarki, a dymkę bardzo drobno posiekaj i dodaj do miski ze śledziami. Wsyp kukurydzę.
  6. Winogrona przekrój na pół, wrzuć do śledzi.
  7. W miseczce wymieszaj śmietanę, majonez i curry. Dodaj sól i pieprz, a następnie zalej sałatkę sosem i dokładnie wymieszaj. Spróbuj i ewentualnie dopraw jeszcze solą i pieprzem. Obsyp z wierzchu orzechami.

Sałatkę możesz podawać od razu, choć najlepsza jest kolejnego dnia.

AdobeStock, CanVan

Sałatka śledziowo-pomarańczowa – praktyczne rady 

Aby przechować sałatkę przez noc, dokładnie wyrównaj jej powierzchnię i przykryj folią tak, aby dotykała powierzchni – dzięki temu nie obeschnie z wierzchu. Przed podaniem zdejmij folię i nieco „poczochraj” sałatkę – będzie wyglądała bardziej apetycznie niż taka „ulizana”.

Jeśli chodzi o ostrość, to ja używam żółtego, łagodniejszego curry w proszku. Jednak można spróbować nieco podbić nutę ostrości, używając czerwonej, ostrzejszej pasty curry. A miłośnikom „ognia w gębie” można podać sałatkę z dodatkiem zielonej pasty curry. Trzeba tylko robić to z głową, aby zbyt duża ostrość nie stłumiła pozostałych smaków, zwłaszcza nut owocowych.

W wersji ekstra, podaję tę sałatkę obsypując ją z wierzchu podzielonym na cząstki miąższem granatu. Czerwone drobinki nadają całości jeszcze więcej apetyczności.

Do sałatki używam filetów śledziowych typu matias. Jeśli nie mam czasu na moczenie albo nie mam matiasów, sięgam po śledzie z octu. Płuczę je w wodzie i bardzo dobrze odsączam bawełnianą ściereczką. W tej wersji sałatka tez jest bardzo smaczna.