Na sklepowych półkach jest od lat, ale przez wielu pozostaje niezauważony. Może przez nazwę, może przez ostrożność wobec ostrzejszych smaków. A może po prostu z braku pomysłu, co z nim zrobić. A szkoda, bo kilka kropel wystarczy, by dobrze znane danie zyskało zupełnie nowe oblicze. Sos piri piri z Lidla, choć niepozorny, jest niezwykle ciekawym i wartościowym produktem. 

Sos piri piri – co to jest?

Sos piri piri to pikantny, aromatyczny dodatek z kuchni portugalskiej, choć jego korzenie sięgają Afryki. Tradycyjnie przygotowuje się go z ostrych papryczek piri piri, uprawianych m.in. w Mozambiku i Angoli.

Z czasem przepis trafił do Europy dzięki portugalskim kolonizatorom i zyskał popularność w tamtejszej kuchni domowej. Dziś piri piri to nie tylko sos, ale symbol wyrazistego smaku, obecny w wielu potrawach nie tylko portugalskiej kuchni. 

Sos piri piri z Lidla

W wersji z Lidla (marka Sol&Mar) sos zamknięto w niedużej, 100 ml butelce, której cena to zwykle ok. 5 zł. Ma ciemnoczerwoną barwę i intensywny aromat. Zainspirowany przygodami moich redakcyjnych kolegów o produktach, które kupują na zapas z kanału messengerowego serwisu MojeGotowanie.pl, osobiście „biorę” go ze sklepu dosłownie kartonami – na dłuższy czas, gdyż piri piri marki Sol Mar nie jest dostępne w sprzedaży przez cały czas. Występuje tylko na tak zwanych tygodniach iberyjskich.

Redakcja MojeGotowanie.pl

Co piri piri ma w składzie? To głównie papryczki chili, ocet, sól, czosnek oraz przyprawy. Niektóre wersje zawierają również olej. Sam sos jest intensywny, dlatego używa się go z umiarem. Produkt z Lidla to wersja klasyczna, bez cukru, sztucznych aromatów i konserwantów.

Warto wiedzieć, że sosy piri piri różnią się w zależności od regionu. W Portugalii przeważają wersje octowo-czosnkowe, w Afryce – z cytryną czy imbirem. Lidlowa wersja nawiązuje do portugalskiej prostoty i głębi smaku.

Piri piri – zastosowanie w kuchni

Piri piri bywa mylony z tabasco czy harissą, ale oferuje coś więcej niż samą ostrość. Smak ma złożony, lekko dymny, z czosnkową nutą. Kilka kropel wystarczy, by wzbogacić smak potraw.

Najczęściej stosuje się go do mięs – zarówno w marynatach, jak i na gotowe danie. Świetnie sprawdza się w gulaszach, fasolce po bretońsku, leczo czy sosach pomidorowych. Wprowadza pikanterię, nie przytłaczając dania. Pasuje też do dań warzywnych – bakłażana, cukinii czy papryki. Dzięki płynnej formie dobrze rozprowadza się w potrawach, nadając im jednolity smak.