Czasem od pysznego obiadu dzieli nas kilka minut i… niewielki słoiczek z półki w Lidlu. Odpowiedni półprodukt okazuje się ratunkiem, który pozwala stworzyć danie jak z dobrej knajpki. I to tak szybko, że nikt z domowników nie zdąży zawołać: kiedy obiad? Musisz go wypróbować, ale licz się z tym, że jak raz spróbujesz, to będziesz po niego sięgać często.
Wyjątkowy sos z truflami
Ten niezwykły włoski sos łączy parmezan z truflą i przyprawami. Jest bazą do wielu potraw, której przygotowanie od zera zajęłoby dużo więcej czasu i wymagało sporo pracy. Trufla, choć kosztowna, delikatna i wymagająca, w takiej formie staje się przystępna. Sos intensywnie pachnie lasem, ziemią i grzybami, co w połączeniu z parmezanem daje wyraźny, elegancki smak.
Sosy tego typu są reklamowane jako produkty „deluxe” i często rzeczywiście mają szlachetny charakter, bo łączą to, co w kuchni cenimy najbardziej: kremową konsystencję, wyrazisty smak i łatwość użycia. Wersja z truflą letnią nadaje daniom odrobinę luksusu bez potrzeby sięgania po świeże, drogie okazy grzybów.
mojegotowanie.pl
Jak wykorzystuję sos: pomysły na szybki obiad
Gdy otwieram słoik, najpierw sięgam po makaron. Po ugotowaniu al dente, wrzucam go na patelnię z odrobiną masła lub oliwy, podgrzewam, a potem dodaję sos. Mieszam delikatnie, by każde nitki makaronu oblepiła kremowa, truflowa otulina. Odrobina świeżo zmielonego pieprzu i ewentualnie dodatkowy parmezan i mam elegancki obiad, który smakuje jak z restauracji. To danie idealne na dni, gdy liczy się czas, a chcesz zjeść coś naprawdę smacznego.
Sos świetnie sprawdza się też z warzywami: pieczonymi ziemniakami, kalafiorem albo brokułami. Wystarczy polać je lekko podgrzaną porcja sosu, dodać sól‑pieprz i zapiec albo podgrzać razem. Wychodzi lepiej niż warzywa zapieczone z masłem czy oliwą.
Jeśli planujesz obiad z mięsem, np. kurczak, kotlet z indyka albo szybkie steki, sos z truflą potrafi zdziałać cuda. Po usmażeniu mięsa warto wyłożyć je na talerz, a patelnię z resztkami tłuszczu przetrzeć oliwą i dodać łyżkę‑dwie sosu, podgrzać chwilę na małym ogniu, by aromaty się uwolniły, i polać mięso.
Kup słoiczki i schowaj do spiżarni na zapas
Po słoiczek możesz sięgnąć przy okazji zwykłych zakupów, a potem schować go w szafce i mieć na wszelki wypadek. Potem wystarczy sięgnąć i podgrzać. Ten komfort, oczywiście obok pysznego smaku, to największa zaleta sosu. W codziennej gonitwie, gdy rano pędzi się do pracy, a wieczorem jest mało czasu i sił, wystarczy kilka chwil, żeby zamiast byle jakiego obiadu mieć na ząb coś pysznego.
Kolejna zaleta: uniwersalność. Sos działa z makaronem, warzywami, mięsem. Pasuje także do zapiekanek albo nawet jako dodatek do grzanek, crostini, bruschetty. To taki uniwersalny „ratunek kulinarny”, który zmienia prostą potrawę w coś, co zachwyca.
Słoik (190 g) z sosem kosztuje 12,99 zł w Lidlu, ale naprawdę wart jest swojej ceny.
Więcej kulinarnych ciekawostek widziałam ostatnio na kanale messsengerowym MojegoGotowania.pl. Warto tam zajrzeć.

















