Już nie tylko nasze lokalne pierniki kradną uwagę zwiedzających świąteczne targi. Na coraz większej ilości stoisk pojawia się baklawa. Deser znany w Turcji, Grecji i na Bakłanach błyskawicznie zadomowił się na polskich jarmarkach obok równie „egzotycznych” galaretek rachatłukum, chałwy, churrosów, nugatu i gruzińskich czurczcheli - orzechów nanizanych na nitkę pokrytych syropem. Jeszcze parę lat temu baklawa była niszową ciekawostką dla wtajemniczonych, dziś jest jej wszędzie coraz więcej. W Krakowie jak grzyby po deszczu powstają ostatnio tureckie sklepy, kawiarnie, kebabownie, śniadaniownie i stoiska, na których można ją dostać w wielu różnych wariantach. 

Baklawa podbija jarmarki świąteczne

Tam, gdzie kiedyś królowały blachy pierników i tacki z owocami w czekoladzie, teraz piętrzą się piramidy złocistych kawałków listkującego ciasta oblanego syropem i posypanego orzechami, w tym pistacjami. Deser na długą historię - pierwsze wzmianki na jego temat pojawiły się w kuchennych kronikach stambulskiego pałacu Topkapi w 1473 r. Sprzedawcy podkreślają, że baklawa sprzedaje się świetnie na sztuki i na kilogramy, bo ludzie biorą ją do kawy na miejscu, a potem pakują na wynos dla rodziny.

Co to właściwie jest baklawa i skąd się wzięła?

Jeśli jeszcze jej nie próbowałeś, wyobraź sobie ciasteczko z wielu cieniutkich warstw ciasta filo, przełożonych mieszanką orzechów (najczęściej pistacji, włoskich albo migdałów), doprawionych cynamonem, czasem kardamonem, a na koniec hojnie polanych syropem cukrowym. Jest słodka, maślana, chrupiąca na wierzchu i miękka w środku. Baklawa jest bardzo słodka, ale z wyraźnym, orzechowym posmakiem.

Jej historia sięga czasów imperium osmańskiego, gdzie była deserem luksusowym, podawanym na dworach i podczas świąt. Z czasem rozeszła się po całym regionie wschodniego Morza Śródziemnego i Bałkanów, a dziś ma dziesiątki odmian – od klasycznych pistacjowych po wersje z kakao, kokosową, z orzechami laskowymi lub z dodatkiem suszonych owoców, w różnych kształtach: prostokąta, rulonika, kwadratu, trójkąta, a nawet charakterystycznych okrągłych gniazdek bülbül yuvası, czyli dosłownie „gniazdo słowika”.

Baklawa bülbül yuvası („gniazdka słowika”) i fıstık sarma - pistacjowe rolki / AdobeStock peacefoo

Jeśli chcesz kupić mniej słodkie wersje, sięgnij po cevizli baklava (z orzechami włoskimi),  sütlü nuriye polewaną mlekiem zamiast syropu mlekiem lub fıstık sarma - ruloniki zrobione wyłącznie z pistacji i cukru.

Dlaczego baklawa jest hitem?

Baklawa ma 1 ogromną zaletę: długo zachowuje świeżość. Dobrze zrobiona, spokojnie wytrzymuje około dwóch tygodni, bo syrop i tłuszcz z orzechów naturalnie ją konserwują. Istnieje też tzw. sucha baklawa: wersja z gęstszym syropem. Jest go mniej, dzięki czemu ciasteczko jest jeszcze bardziej kruche i słodkie, ale też dłużej świeże. Poza tym baklawa wygrywa z innymi słodyczami jarmarcznymi, bo:

  1. Smakuje inaczej niż inne słodycze – baklawa jest bardzo intensywna w smaku, więc już 1 kawałek robi robotę. Często tylko tyle wystarczy, by zaspokoić nagłą ochotę na słodkości.
  2. Może być eleganckim, oryginalnym prezentem – możesz kupić pudełko „na święta” wcześniej, bez stresu, że za dwa dni będzie do wyrzucenia.
  3. Panuje moda na kuchnie świata – na jarmarkach przybywa stoisk z zagranicznymi smakami, a baklawa idealnie się w to wpisuje. W porównaniu z ogranymi już kurtoszami na słodko czy amerykańskimi piankami marshmallow, nie jest jeszcze tak „ograna”. Wciąż jest dla wielu osób nowością.

W dodatku zdecydowanie łatwiej ją kupić, niż samemu zrobić dobrą od podstaw. Pierniki jednak wciąż są częścią świąt i pozostają atrakcją - szczególnie dla zagranicznych gości jarmarków świątecznych, którzy nigdy ich nie próbowali. Podobnie jest u nas z baklawą. Polskie łasuchy się w niej po prostu na amen zakochały i nie zapowiada się na razie, by ten boom minął. Kup na jarmarku kilka kawałków baklawy, zaparz do niej czarną kawę, a już po 1 kęsie zrozumiesz, skąd jej rosnąca popularność.