Gulasz to jedno z tych dań, które ma charakter. Gęsty sos, który dobrze oblepia kawałki mięsa i warzyw, to coś, czego często oczekujemy, serwując go z kaszą, kluskami albo kromką chleba - do wybrania resztek sosiku. Jeśli jednak zamiast tego dostajesz lejącą się zupę, danie traci cały urok. I wtedy zaczyna się kombinowanie: może zasmażka? A może mąka albo śmietana? Zamiast sięgać po oczywiste rozwiązania, spróbuj czegoś zupełnie innego – równie skutecznego, ale znacznie smaczniejszego.

Dynia - lekki sposób na gęsty gulasz

Zamiast ratować gulasz mąką, sięgnij po kilka kostek pieczonej dyni. Najlepiej sprawdza się hokkaido, bo nie trzeba jej obierać ze skórki, ale każda odmiana da radę. Wystarczy, że dorzucisz kilka kawałków do garnka – mogą być upieczone wcześniej z obiadu, mogą też być z zamrażarki, jeśli robisz zapasy. Przed dodaniem wystarczy je lekko rozgnieść widelcem lub zmiksować tylko częściowo. Nie chodzi o to, by zrobić z nich jednolitą papkę, ale żeby dynia miała jeszcze trochę faktury i dała się „wyczuć” w sosie. Dynię przed pieczeniem możesz dodatkowo doprawić wędzoną papryką, a razem z nią upiec i wycisnąć do gulaszu całą główkę czosnku przekrojoną w poprzek na pół (czosnek zawiń w folię aluminiową przed pieczeniem). Smak tylko zyska. 

AdobeStock Nata Bene

Dzięki duszeniu w gorącym sosie dynia sama zacznie się rozpadać, zagęści gulasz i nada mu lekko słodkawy, głęboki smak. Co ważne, będzie w pełni zgrywać się z resztą składników. Taka ilość dyni nie zdominuje dania, nie zmieni jego charakteru, tylko doda mu konsystencji.

Dynia ma jeszcze jedną przewagę: nadaje daniu bardziej aksamitną strukturę niż inne dodatki, w tym mąka. Nie powstają grudki, nie trzeba jej z niczym rozprowadzać. Wystarczy ją dorzucić i dać jej chwilę, by zrobiła swoje.

Co, jeśli nie masz dyni?

Jeśli nie masz dyni, ale pod ręką została ci ugotowana czy też upieczona marchewka albo batat – zrób to samo. Pokrój na kawałki, lekko rozgnieć i dodaj do sosu. Ich słodycz dobrze komponuje się z przyprawami i mięsem, a tekstura pomaga w zagęszczeniu. 

Taki sposób ma też jeszcze jedną zaletę: jeśli zostanie ci trochę gulaszu na drugi dzień, to sos nie stanie się gumiasty, jak po mące. Dynia, batat czy marchewka dalej zachowają dobrą konsystencję. Ważne tylko, by nie robić z warzyw gładkiego puree. Zbyt rozdrobnione będą przypominały papkę i nie wchłoną nadmiaru wody.

Inne sposoby na zagęszczenie gulaszu

Jeśli nie masz dyni, ani batata, a marchewka się skończyła, nie wszystko stracone. Oto kilka innych sposobów na zagęszczenie gulaszu:

1. Redukcja płynu – najprostsza metoda, czyli dłuższe gotowanie bez pokrywki. Woda odparowuje, a sos naturalnie gęstnieje. To sposób wymagający trochę cierpliwości, ale bez dodatków.

2. Starty surowy ziemniak – zetrzyj jednego ziemniaka na drobnej tarce i dorzuć do gotującego się sosu. Ziemniak się rozpadnie i zagęści całość. Uważaj tylko, żeby go nie było zbyt dużo – wystarczy jeden mały.

3. Suchy chleb – kawałek czerstwego chleba wrzucony do garnka i porządnie rozmieszany również zagęści sos. Warto wybrać taki bez przypraw, najlepiej zwykły pszenny lub żytni.

4. Soczewica lub czerwona fasola – jeśli gulasz ma być bardziej sycący, możesz dorzucić garść ugotowanej soczewicy lub rozgniecionej fasoli. One też wchłoną część płynu, spęcznieją i przy okazji wzbogacą smak.

Pamiętaj, że nie chodzi tylko o to, żeby sos był gęsty – ważne też, żeby był smaczny i dobrze pasował do całego dania. Warzywa zapewnią ci jedno i drugie.