Każdy zna kluski ziemniaczane. Ale nie każdy zdaje sobie sprawę, że to najprostsze z pozoru danie można łatwo popsuć. Tak, że wyjdą za ciężkie, za twarde, za gumowate. Czasem ziemniaki mają złą konsystencję, innym razem mąki jest za dużo. Jeśli szukasz sposobu na leciutkie, delikatne chmurki z garnka, sięgnij po nieoczywisty składnik. Wielu go wyrzuca albo dodaje tylko do kotletów mielonych, a to nieoceniony pomocnik w kuchni, prawdziwy ukryty skarb. Nasze babcie o tym wiedziały, ale trik dawno poszedł w zapomnienie. Dziś postaram się go wskrzesić.

Co warto dodać do kładzionych klusek ziemniaczanych?

Sekret miękkich i pulchnych kluseczek to czerstwa bułka namoczona w mleku. Potrafi zdziałać cuda. Dodaje lekkości, wchłania nadmiar wilgoci, a jednocześnie sprawia, że kluski są bardziej sprężyste. 

Bułka działa jak gąbka – nasiąka mlekiem, a później oddaje tę wilgoć do masy, zmiękczając ją i pomagając ziemniakom lepiej związać się z jajkiem i mąką. To stary trik, znany zwłaszcza z kuchni bawarskiej i austriackiej, gdzie można znaleźć semmelknödel, czyli knedle na bazie czerstwego pieczywa.

Jeśli używasz tylko świeżego pieczywa, nie uzyskasz tego efektu. Czerstwa bułka jest sucha, więc lepiej wchłania mleko, a po odciśnięciu tworzy idealną bazę, która nie rozrzedza ciasta. To też sposób na wykorzystanie resztek.

Jak przygotować bułkę do klusek?

Najważniejsze: nie pomijaj etapu moczenia. Wrzuć czerstwą kajzerkę do zimnego mleka na kilka minut, tak by nasiąkła równomiernie. Nie spiesz się – musi wchłonąć płyn nie tylko z zewnątrz, ale i w środku. Najlepiej pokroić ją wcześniej na mniejsze kawałki.

Potem odciśnij ją dokładnie. Rób to ręcznie, jakbyś wyciskał gąbkę – mocno, ale nie do sucha. Chodzi o to, żeby bułka była wilgotna, ale nie ociekała mlekiem. Jeśli zostawisz zbyt mokrą, ciasto się rozrzedzi i znów trzeba będzie ratować się mąką, co zniweczy cały efekt.

Ile bułki dodać i jak ją połączyć z masą ziemniaczaną?

Proporcja jest prosta: na około 800 g ziemniaków wystarczy jedna duża, czerstwa kajzerka. Nie więcej, bo kluski mogą się rozpadać. Ugotuj kartofle, odcedź je, odparuj i ostudź. Nie miksuj, tylko przeciśnij przez praskę – to daje najlepszą teksturę.

Dodaj odciśniętą bułkę, 1 jajko i mąkę. Zacznij od pół szklanki, a jeśli masa będzie zbyt rzadka, dosyp najwyżej 1–2 łyżki. Całość dokładnie wymieszaj – najlepiej ręką, wtedy łatwiej wyczuć konsystencję.

Dobrze przygotowana masa powinna być lekko lepka, ale dająca się nabierać łyżką. Jeśli się rozpływa, możesz dodać trochę więcej mąki lub drugą połówkę bułki.

Jak formować i gotować kluski, żeby były idealne?

To tzw. kluski kładzione, czyli nie kształtowane w wałeczek i cięte, a wrzucane prosto do wrzątku. Najlepiej używać dwóch łyżek: jedną nabieraj porcję ciasta, a drugą pomagaj sobie zsunąć ją do garnka. Woda powinna być dobrze osolona i delikatnie wrzeć – nie gotuj klusek w kipiącej wodzie, bo się rozpadną.

Kluski wypłyną po kilkunastu sekundach, ale daj im jeszcze 2–3 minuty gotowania, żeby dobrze się ścięły w środku. Potem wyjmuj łyżką cedzakową i od razu podawaj lub przełóż na talerz wysmarowany masłem, żeby się nie sklejały.

Do tych puszystych klusek najlepiej pasują klasyczne dodatki. Możesz podać je z masłem i złocistą cebulką, dołożyć skwarki z boczku albo polać je sosem pieczeniowym. Świetnie sprawdzą się też jako dodatek do gulaszu, duszonej wołowiny czy pieczarkowego sosu na śmietanie. Jeśli wolisz wersję na słodko – wystarczy odrobina śmietany i cukier.

Fot. Getty/iStock, joannawnuk