Sezon na tę przekąskę w Polsce jest bardzo krótki - trwa od lipca do sierpnia. W suszonej wersji są dostępne na szczęście przez cały rok. To jednak nie tylko po prostu słodkość. To także składnik, który może stać się „tajną bronią” w twojej kuchni. Ale uwaga: nie każda smakuje tak samo. Trzeba wybierać je z głową. Czasami to, co „najbrzydsze”, jest najbardziej wartościowe.
Jak wybierać suszone morele?
Wybierając suszone morele, zwracaj uwagę na kolor i zapach. Im ciemniejsze i „brzydsze”, tym lepiej. Jasnopomarańczowe są zazwyczaj siarkowane. Dzięki temu ładnie wyglądają, dłużej zachowują kolor i kształt, ale niestety często tracą na smaku i aromacie. Ciemne, czasem nawet brunatne, wyglądają mniej atrakcyjnie, ale to właśnie w nich kryje się intensywna słodycz i głęboki aromat. Nie są idealnie równe. Czasem są pomarszczone, lekko klejące, ale właśnie takie będą najlepsze do gotowania i pieczenia.
Najlepsze są te lekko klejące, miękkie i elastyczne. Unikaj twardych i przesuszonych, bo będą trudne do krojenia i mniej aromatyczne. Przed użyciem możesz je zalać ciepłą wodą i odstawić na kilka minut, by odzyskały część wilgoci. Taki zabieg ułatwi ich krojenie i sprawi, że lepiej połączą się z innymi składnikami w potrawie.
Warto zwracać uwagę na kraj pochodzenia. Za najbardziej cenione uchodzą morele pochodzące z Turcji, Uzbekistanu oraz Iranu. Tureckie i uzbeckie morele niesiarkowane kupisz w sklepach ze zdrową żywnością lub na dobrze zaopatrzonych stoiskach z bakaliami. Są zazwyczaj droższe niż te supermarketowe, ale różnica w smaku wynagradza wszystko.
Przechowuj je w szczelnie zamkniętym pojemniku, najlepiej w chłodnym i suchym miejscu. Jeśli kupujesz większe ilości i są one naprawdę wilgotne, możesz część zamrozić. Dzięki temu nie stracą aromatu i nie spleśnieją.
Do czego najlepiej sprawdzają się suszone morele?
Choć w Polsce najczęściej wrzucasz je do wigilijnego kompotu z suszu albo kroisz do świątecznego keksu, morele mają znacznie szersze kulinarne zastosowanie. Sprawdzą się w kuchni nie tylko jako dodatek do deserów, ale również do dań wytrawnych.
Jeśli lubisz kuchnię bliskowschodnią, koniecznie wypróbuj suszone morele w tadżinie. To marokański gulasz z jagnięciną lub kurczakiem, w którym suszone owoce grają pierwsze skrzypce. Nadają potrawie słodyczy, która świetnie kontrastuje z przyprawami takimi jak kumin, cynamon czy kolendra.
Tadżin z suszonymi morelami / Getty/iStock ChristiLaLiberte
Morele sprawdzą się także w pilawie – ryżu gotowanym z przyprawami, orzechami i kawałkami mięsa, np. kurczaka lub baraniny. Ich słodycz doskonale przełamuje pikantność przypraw, a miękka konsystencja ładnie komponuje się z sypkim ryżem.
Suszone morele w kuchni polskiej - garść inspiracji
W kuchni polskiej warto dodać je do pieczeni z karkówki albo nafaszerować nimi schab. Pokrojone w drobną kostkę możesz połączyć z czosnkiem, cebulą i ziołami, a następnie nafaszerować nimi mięso przed pieczeniem. Takie danie zyskuje delikatnie słodkawy smak, który świetnie pasuje do pieczonych warzyw i ziemniaków. Nie zapominaj też o gęsi czy kaczce pieczonej z morelami. Szczególnie dobrze smakują z dodatkiem majeranku i odrobiny soku z pomarańczy. Z kolei w wersji bardziej wykwintnej możesz połączyć je z kozim serem, zawinąć w plastry boczku i zapiec – to świetna przystawka na świąteczny stół.
W deserach suszone morele sprawdzają się doskonale. Są niezastąpione w keksach, sernikach na zimno (namoczone i pokrojone w kostkę nadają im wyjątkowy smak) oraz jako dodatek do domowych batonów owsianych czy bułeczek drożdżowych. Możesz też zrobić z nich domową konfiturę z dodatkiem cytryny i goździków – idealna do herbaty lub jako dodatek do mięs.
Do świątecznego kompotu z suszu wybieraj morele niesiarkowane. Ich ciemna barwa ładnie wkomponuje się w całość, a naturalna słodycz sprawi, że nie będziesz musiał dodawać cukru. Dobrze komponują się z jabłkami, śliwkami, gruszkami i cynamonem.
















