Sezon na śliwki to dla wielu z nas znak, że pora na powidła. Gęste, ciemne, długo smażone — takie, które mają smak dzieciństwa i zapach kuchni babci. Ale czasem trafisz na takie śliwki, których pestka wcale nie chce odchodzić od miąższu. Zamiast pięknie się rozdzielić, wszystko się rozjeżdża, palce są fioletowe, a połowa śliwki ląduje w koszu. Wtedy łatwo się zniechęcić i porzucić całą ideę robienia powideł. Ale spokojnie — jest bardzo prosty sposób, by poradzić sobie z takimi owocami i mimo wszystko zrobić znakomite przetwory. Bez drylownicy, bez ręcznego dłubania, bez nerwów. Potrzebujesz tylko rondla i trochę cierpliwości.
Dlaczego pestki czasem nie chcą się oddzielić?
Nie wszystkie śliwki są takie same. I nie chodzi tylko o smak czy kolor, ale przede wszystkim o strukturę miąższu. Niektóre odmiany — jak węgierki — mają pestkę, która łatwo się oddziela. Ale są też takie, gdzie pestka wrasta w miąższ i nie da się jej wyciągnąć bez uszkodzenia owocu. Często to kwestia tego, czy śliwka jest wystarczająco dojrzała — niedojrzałe owoce trudniej się dryluje. Ale nawet w pełni dojrzałe śliwki mogą mieć oporne pestki, szczególnie jeśli to młode drzewo albo inna odmiana niż ta, do której jesteś przyzwyczajony. Zamiast próbować z nimi walczyć, lepiej od razu założyć, że i tak sobie poradzisz. Trzeba tylko inaczej podejść do sprawy. Zamiast drylować surowe śliwki, ugotuj je — pestki puszczą same.
Jak gotować śliwki, by pestki same puściły?
Weź duży rondel o grubym dnie i wrzuć do niego umyte, całe śliwki. Nie musisz ich drylować ani kroić. Przykryj i wstaw na mały ogień. W miarę jak owoce się podgrzewają, ich miąższ zacznie mięknąć, a pestki będą się stopniowo oddzielać. Mieszaj co jakiś czas, ale delikatnie — nie chcesz od razu robić przecieru. Po około 20–30 minutach większość pestek będzie już luzem, a ty bez problemu je wyłowisz. Możesz też przetrzeć całość przez sito, jeśli wolisz mieć gładką konsystencję. Potem kontynuuj smażenie, jak zwykle — aż masa zgęstnieje i zmieni kolor. Ten sposób jest nie tylko prosty, ale też pozwala zachować więcej miąższu, bo nie musisz go wycinać razem z upartą pestką.
Co jeszcze możesz zrobić ze śliwkami, które ciężko drylować?
Powidła to jedno, ale ten trik otwiera też drzwi do przygotowania innych przetworów. Gotowane śliwki, z których wyłowisz pestki, możesz przerobić na dżemy, sosy do mięsa albo nawet bazę do sosu BBQ. Wystarczy doprawić inaczej — np. dodać ocet jabłkowy, pieprz, imbir i trochę czosnku. Możesz też część owoców zamrozić już po takim wstępnym gotowaniu — będą idealne do zimowych wypieków albo na szybki kompot. To dobra opcja, kiedy masz dużo śliwek i nie chcesz wszystkiego od razu przerabiać. A jeśli chcesz zachować też trochę skórki i strukturę, po prostu nie przecieraj — tylko wybierz pestki i dalej smaż całość.
















