Suszenie śliwek to świetny sposób na zatrzymanie smaku końca lata na dłużej. Jeśli jednak zdarzyło ci się kiedyś wyciągnąć z słoika zapleśniałe, lepkie owoce, wiesz, że nie chodzi tylko o temperaturę i czas. Żeby śliwki były naprawdę suche, trwałe i bez kożuszka pleśni w bonusie, trzeba je dobrze przygotować, zanim w ogóle otworzysz piekarnik. Oto mój sprawdzony sposób na suszenie śliwek. Działa za każdym razem tak samo dobrze. 

Dlaczego samo ciepło nie wystarczy do suszenia śliwek?

Suszenie śliwek w domowych warunkach wydaje się banalne. Wkładasz owoce do piekarnika i czekasz. Tyle że często kończy się to fiaskiem. Śliwki wyglądają na suche, a po tygodniu w słoiku zaczynają się lepić, kwaśnieć, a potem pleśnieć. Powód? W środku jest wilgoć, której nie widzisz.

Sam piekarnik to za mało. Suszenie musi być długie i dokładne, a do tego potrzebujesz 2 rzeczy: czasu i przewiewu. Zacznij od najniższej temperatury, około 60 stopni i zwiększaj ją bardzo powoli, co kilka godzin, maksymalnie do 80. W międzyczasie uchyl lekko drzwiczki piekarnika. To nie po to, żeby ciepło uciekało, ale żeby para miała gdzie wyjść. Jeśli zostanie w środku, śliwki się zaparzą, zamiast wyschnąć. I wtedy nie ma szans, żeby się dobrze przechowały. Suszenie śliwek może potrwać do 24 godzin. alternatywnie, możesz też użyć suszarki do żywności. 

Jeśli zrobisz wszystko dobrze, śliwki będą elastyczne, jędrne i całkowicie pozbawione wilgoci. A to oznacza jedno – zero pleśni, nawet po miesiącach.

Zanim zaczniesz suszyć, zrób to, co większość pomija

Piasek, kurz, resztki środków ochrony roślin – tego nie chcesz w suszonych owocach, dlatego porządnie je umyj. Następnie osusz delikatnie śliwki ręcznikiem papierowym albo czystą ściereczką.

Przed tobą decyzja – suszyć w całości czy nie? Teoretycznie można je zostawić w całości, ale wtedy cały proces trwa dłużej i trudniej trafić w idealny moment zakończenia. Dużo lepszy efekt uzyskasz, jeśli każdą śliwkę przekroisz na pół i wyjmiesz pestkę. Owoce rozkładają się wtedy bardziej płasko, równomiernie się podsuszają, i łatwiej kontrolować ich stan. Jest jednak jeszcze jeden etap, który robi ogromną różnicę: blanszowanie.

Po co blanszować śliwki przed suszeniem?

Blanszowanie to krótka kąpiel śliwek we wrzątku. Blanszuj owoce w całości, po myciu, a przed krojeniem na pół i pestkowaniem. Wystarczy 30-60 sekund w gotującej się wodzie, po czym szybko przenieś owoce do zimnej wody, żeby zatrzymać proces. Można też użyć siteczka i zanurzać je partiami, wtedy masz nad tym większą kontrolę.

Skórka śliwek staje się wtedy cieńsza i bardziej przepuszczalna. To znaczy, że woda z wnętrza owocu łatwiej wydostaje się na zewnątrz podczas suszenia. Bez blanszowania śliwka może być niby wysuszona z wierzchu, ale w środku wciąż wilgotna. A taka wilgoć to prosta droga do pleśni.

Blanszowanie ma jeszcze jeden plus – zabezpiecza kolor. Śliwki po takim zabiegu nie ciemnieją aż tak bardzo, mają ładniejszy, bardziej apetyczny odcień. A jeśli suszysz większą ilość, różnica będzie widoczna gołym okiem.

Jak rozłożyć śliwki w piekarniku, żeby się nie zaparzyły?

To, jak ułożysz śliwki na blaszce, też ma znaczenie. Rozkładaj śliwki tak, by każda miała nieco miejsca dla siebie, skórką w dół. To kluczowy szczegół. Jeśli zrobisz odwrotnie, sok zacznie spływać, skórka się przykleja do blachy i powstanie papka.

Najlepiej, jeśli masz kratkę do piekarnika – taką jak do pieczenia mięsa. Dzięki niej powietrze może krążyć również od dołu. Jeśli nie masz, wyłóż blachę papierem do pieczenia, ale nie folią. Folia aluminiowa zatrzymuje wilgoć. Śliwki na folii zaczną się parzyć i nigdy nie doschną.

Co jakiś czas warto też delikatnie przemieszać lub obrócić owoce, by suszyły się równomiernie. Ale rób to dopiero wtedy, gdy zewnętrzna warstwa jest już sucha. Inaczej tylko je uszkodzisz i wypłynie z nich sok - powstanie papka.