Mikey Kim jest Koreańczykiem, ale mówi płynnie po polsku i często używa potocznych słówek, czym łapie Polaków na YouTubie za serce. W tle zawsze przygrywa Chopin - kolejny polski „smaczek” z kanału. Jego kanał @Kim Jestem - Koreańczyk w Polsce, ma obecnie 55 tys. subskrybentów i rośnie w siłę. Kim na swoich kanałach, w tym na Instagramie, pokazuje swoje codzienne życie w Polsce, różnice kulturowe między nami a Koreańczykami i testy polskich dań. Wśród nich były już takie „kontrowersyjne” propozycje jak ryż na mleku czy zupa owocowa, ale równie często pojawiają się klasyki. Tym razem wypróbował fasolkę po bretońsku. Jaki był werdykt?

Koreańczyk kontra fasolka po bretońsku

Mikey od razu zorientował się, że ta fasolka nie ma zbyt wiele wspólnego z Bretanią - podobnie jak ryba po grecku z Grecją. Prawdopodobnie o obu daniach opowiedziała mu wcześniej żona. Już po 1. łyżce wszystko stało się jasne. Koreańczyk pokręcił głową i powiedział, byśmy nie oddawali tego dania Bretończykom. A to był dopiero początek uczty.

Getty/iStock arfo

Fasolka po bretońsku została przygotowana jak należy: gęsta od fasoli i dodatków prawie jak gulasz, z kiełbasą, którą Kim uwielbia. W innych swoich wideo mówi on, że mamy „najlepsze kiełby na świecie”.

Co Kim dodał do fasolki po bretońsku?

Podczas degustacji na YouTubie Mykey Kim dodaje zwykle do naszych dań coś tradycyjnego od siebie - z ciekawości, czy dodatek do nich pasuje. Nie inaczej było i tym razem. Youtuber wyraźnie posmutniał, gdy zobaczył dno talerza. Aby przyjemność jedzenia była dłuższa, postanowił dodać do niej ryż - ugotowany oczywiście w ryżowarze - jednym z podstawowych sprzętów w każdym koreańskim domu. Ryż i fasola razem to klasyk koreańskiej kuchni. Koreańczycy, szczególnie dzieci, przepadają za jjajangbapem - daniem z pastą z czarnej fasoli z boczkiem i ryżem. 

Drugim dodatkiem, dzięki któremu fasolka po bretońsku zyskała na smaku, okazało się koreańskie kimchi. Ta kiszonka często trafia na jego talerz z polskimi daniami - szczególnie tłustymi i mięsnymi. Pasowała i tutaj - YouTuber zaczął wcinać fasolkę jeszcze szybciej i zaczął mruczeć. Jak powiedział, mruczenie „wychodzi z jego serduszka”.

Ponieważ wciąż był głodny, dosmażył sobie do fasolki po bretońsku kawałek mięsa i nabrał na łyżkę wszystko razem - i to było strzałem w 10. Podniósł głowę, zamknął oczy i pokręcił głową. Degustację podsumował tylko krótkim „o ty człeniu” - Kim używa tego powiedzonka, gdy danie wybitnie mu smakuje. 

 

Komentujący jego filmy Polacy często zwracają uwagę nie tylko na jego polszczyznę, ale też na jakość dań, które YouTuber dostaje do jedzenia - piszą, że wszystko wygląda tak smacznie, że sami wpadliby mu „pomóc” przy jedzeniu. Są też zachwyceni, że Kim zjada wszystko do ostatniej łyżki i wybaczają mu, że pojedyncze dania o mniej znajomych smakach, mu nie smakują. Większość zalicza się jednak do grupy ulubionych - Koreańczycy kochają mięso oraz pikantne czy kwaśne dodatki równie mocno, jak my.