Większość z nas zna kolendrę w dwóch wersjach – zielonych liści i suszonych, kulistych nasion. Ale mało kto wie, że zanim owoce wyschną, można je jeść na świeżo. Zielone, niedojrzałe kulki mają intensywny, ziołowo-cytrusowy aromat i potrafią w jednej chwili ożywić potrawę. Choć nie są łatwo dostępne w sklepach, warto je poznać – nawet jeśli tylko jako ciekawostkę sezonową z własnego ogródka. Jeśli masz dostęp do świeżej kolendry, sprawdź, jak wycisnąć z niej jeszcze więcej.

Zielone owoce kolendry – jak wyglądają i pachną?

Świeże owoce kolendry to drobne, zielone kulki, które pojawiają się na roślinie po przekwitnięciu kwiatów. Są mniej więcej wielkości ziaren pieprzu i mają cienką, wilgotną skórkę. W środku są mięsiste, a po rozgnieceniu uwalniają niezwykle intensywny zapach – coś pomiędzy liśćmi kolendry a dojrzałymi nasionami. Ale nie tylko. Wiele osób porównuje ich aromat do świeżego lubczyku, bo jest mocno intensywny i lekko ziołowy. Wystarczy potrzeć kilka owoców w dłoniach, by zapach unosił się przez długi czas.

Nie da się ich pomylić z niczym innym. Zielone owoce kolendry są jak ziołowy ładunek zapachowy – bardzo intensywny, ale nie duszący. Jeśli masz wrażenie, że suszone nasiona kolendry są zbyt ciężkie i korzenne, świeża wersja może cię zaskoczyć lekkością i rześkością.

Jak smakują owoce kolendry i do czego je wykorzystać?

Na surowo, prosto z rośliny, świeże owoce kolendry mogą wydawać się gorzkawe. Niektórzy określiliby je jako cierpkie w smaku. Ale to tak, jakby jeść surową gałązkę rozmarynu – nikt tego nie robi, to nie przekąska, a dodatek do dań. Magia dzieje się, gdy te małe kulki połączysz z innymi składnikami. Wtedy cała goryczka znika, a zostaje tylko przyjemny, świeży akcent. W potrawie dają małe, aromatyczne eksplozje, które ożywiają smak.

Najlepiej sprawdzają się jako akompaniament – nie główny składnik. W sałatkach, w sosach i marynatach, a nawet w jajecznicy. Możesz dodać kilka zgniecionych owoców, a potrawa natychmiast stanie się bardziej wyrazista. W azjatyckich kuchniach – zwłaszcza w Indiach i Tajlandii – takie użycie świeżych nasion nie jest niczym dziwnym. U nas to wciąż nowinka, ale warta poznania.

W jaki sposób przygotować świeże owoce kolendry?

Zbierając owoce kolendry, szybko zorientujesz się, że są bardzo „ruchliwe". Są kuliste i lekkie, więc lubią toczyć się po blacie. Dlatego dobrze jest je lekko przygnieść – np. płaską stroną noża szefa kuchni. Dzięki temu przestaną się rozbiegać, a jednocześnie pękną i puszczą sok oraz aromat. Można też użyć moździerza, ale najlepiej sprawdzi się ten z chropowatym wnętrzem. Gładki moździerz nie poradzi sobie dobrze z małymi, twardymi kulkami.

Po rozgnieceniu możesz je posiekać lub zostawić w większych kawałkach – wszystko zależy od tego, jak intensywny efekt chcesz osiągnąć. Świetnie pasują do curry i różnych gulaszów, marynaty do grillowanych warzyw, a nawet do świeżych serów i twarożku z dodatkiem śmietany.

Przechowywanie i konserwowanie świeżych owoców kolendry

Jeśli uda ci się zdobyć większą ilość świeżych owoców kolendry, możesz je przechowywać na kilka sposobów. Najprościej – w lodówce, w szczelnym pojemniku. Tam wytrzymają nawet kilka tygodni, jeśli będą całe i suche. Możesz też je zamrozić – najlepiej w małym słoiku lub woreczku próżniowym. Po rozmrożeniu nie tracą zbyt wiele aromatu, choć konsystencja może się nieco zmienić.

Ciekawą opcją jest też kiszenie – podobnie jak kisimy zielony pieprz. Wystarczy zalać je solanką i odstawić na kilka dni. Taki fermentowany produkt ma już inny profil smakowy – bardziej głęboki, lekko pikantny i słony. Świetnie sprawdza się w sałatkach i jako dodatek do kanapek.

Niezależnie od sposobu, warto zachować choćby mały słoiczek – to składnik, który potrafi zrobić różnicę. Szczególnie, jeśli chcesz zaskoczyć kogoś nowym, nieoczywistym smakiem.