Jeśli masz dość tego, że ryba rozpada się na patelni, zostawia pełno ości na talerzu albo smakuje nijako, dobrze trafiłeś. Jest jeden mniej znany gatunek, który potrafi pozytywnie zaskoczyć nawet wybrednych. Nie jest ani łososiem, ani pstrągiem, ani modnym tuńczykiem. A mimo to ma wszystko, czego można oczekiwać od ryby idealnej: delikatność, głęboki smak i strukturę, z którą da się naprawdę coś ugotować.

Co to za ryba i dlaczego warto ją znać?

Ryba kulbin, znana też jako kulbin atlantycki, to gatunek, który coraz częściej pojawia się na stołach szefów kuchni w Europie. Pochodzi z głębokich wód Oceanu Atlantyckiego i przez lata była niedoceniana, głównie dlatego, że mało kto ją znał. W Polsce wciąż pozostaje kulinarną ciekawostką, ale warto to zmienić.

Filet z kulbina to coś między halibutem a doradą: jędrny, ale soczysty. Nie kruszy się podczas smażenia, można go grillować, piec, a nawet dusić bez ryzyka, że się rozpadnie. Kolor mięsa jest jasny, lekko perłowy, a po obróbce termicznej staje się niezwykle apetyczny.

To, co wyróżnia kulbina, to przede wszystkim brak drobnych, irytujących ości. Nawet dzieciaki czy osoby starsze mogą jeść go bez stresu. W dodatku jego smak nie wymaga wielu dodatków, wystarczy sól, pieprz i dobre masło albo oliwa.

Adobe Stock, lcrribeiro33@gmail

Jak kulbin wypada na tle innych ryb?

W porównaniu do popularnych ryb jak dorsz, mintaj czy nawet panga, kulbin wypada znacznie lepiej. Dorsz potrafi się rozpadać, a jego smak bywa wodnisty. Mintaj jest tani, ale często bez charakteru. Panga – wiadomo, temat kontrowersyjny. A kulbin? Ma własny smak. Jest delikatny, lekko maślany, czasem z nutą orzechową.

Z łososiem też trudno go porównywać, bo to zupełnie inna liga. Kulbin nie ma tłustej struktury ani różowego koloru, ale właśnie dlatego tak dobrze sprawdza się w klasycznych daniach rybnych: z koperkiem, cytryną, pieczonymi warzywami. Jego mięso zachowuje swoją formę i nie przytłacza dodatków.

Jak można jeść rybę kulbin?

Kulbin jest uniwersalny i dobrze znosi różne metody obróbki. Oto kilka kulinarnych pomysłów:

  • Smażony na maśle klarowanym, czyli klasyk. Podsmażony na złoto, z chrupiącą skórką, podany z młodymi ziemniakami i surówką z kiszonej kapusty.
  • Grillowany z ziołami: wystarczy natka, tymianek i plasterek cytryny. Idealny na lekki obiad.
  • Pieczony w folii z warzywami korzeniowymi, czosnkiem i odrobiną oliwy. W piekarniku mięso robi się soczyste i pełne aromatu.
  • W stylu azjatyckim, czyli podsmażony z imbirem, czosnkiem, sosem sojowym i dymką. Sprawdza się w stir-fry z ryżem lub makaronem ryżowym.
  • W zupie rybnej zamiast klasycznego dorsza albo łososia. Nie rozpadnie się i doda smaku bulionowi.

Czy kulbin jest znany w innych krajach?

W Hiszpanii kulbin (tam znany jako corvina) trafia często na ruszt. Hiszpanie cenią go za zwartą strukturę i delikatny smak. W Portugalii robi się z niego popularne dania jednogarnkowe: pieczony z ziemniakami i cebulą, zalany oliwą. We Francji filet z kulbina serwowany jest często w sosie beurre blanc, czyli na maśle z dodatkiem szalotki. Prosto, ale wykwintnie. W Azji też go się nie boją, marynują w miso, grillują z dodatkiem limonki i serwują z ryżem jaśminowym.

Kulinarne ciekawostki o kulbinie

  • Mięso kulbina ma naturalnie niski poziom tłuszczu, ale nie jest suche, dzięki temu świetnie chłonie przyprawy i marynaty.
  • Skóra kulbina dobrze się smaży, jeśli ją zostawisz i odpowiednio potraktujesz, stanie się chrupiąca i aromatyczna.
  • Kulbin świetnie sprawdza się w kuchni sous-vide. Gotowany w niskiej temperaturze zachowuje swoją soczystość i idealną teksturę.
  • W kuchni fusion kulbin bywa składnikiem sushi albo ceviche. Jego mięso dobrze znosi delikatne marynowanie w soku z cytrusów.