Jestem zagorzałą wielbicielką włoskich produktów z Lidla. Testy produktów z serii Italiamo to dla mnie zawsze okazja do wypróbowania smaków rodem ze słonecznej Italii - a co ważne, ich cena jest przy tym bardzo atrakcyjna. Po szybkich zakupach mogę mieć w zaciszu własnej kuchni namiastkę włoskiej trattorii i to bez podróży do Włoch, bez zamawiania drogich dań z restauracji, a nawet bez wydawania fortuny w sklepie. Słoiczek, który chcę wam dzisiaj zaprezentować, kosztuje raptem 7.99 zł. Dzięki niemu dosłownie w 10 minut mogę mieć na stole włoski obiad, a nikt nawet nie domyśla się, jak błyskawicznie go zrobiłam. Gdy sos się podgrzewa, ja gotuję makaron zgodnie z instrukcją na opakowaniu - oczywiście al dente. 

Sos carbonara Italiamo

Mowa o sosie carbonara, który naprawdę smakuje tak, jakby od podstaw przyrządziła go w swojej kuchni włoska mamma albo zawodowy szef kuchni. Przelewam go do rondelka, a w tym czasie gotuję spaghetti albo penne, zależnie od ochoty. Potem mieszam sos z kluskami, a wierzch dania posypuję parmezanem i dekoruję kilkoma listkami bazylii. I już - to naprawdę tak proste. Kiedy w końcu przyznałam się mężowi, że wcale nie spędzam przy tym obiedzie długich godzin w kuchni, był w autentycznym szoku. Tak, tak - to po prostu mały słoiczek z włoskiej serii Lidla.

sos carbonaraRedakcja MojeGotowanie.pl

Dlaczego kocham ten sos?

Moja miłość do carbonary jest wielka, ale jako nastolatka zaliczyłam przy jej szykowaniu spektakularną wpadkę. To były początki internetu i trudno było znaleźć w sieci jakiś dobry przepis. Inspiracji kulinarnych szukało się głównie w czasopismach, książkach kucharskich albo programach telewizyjnych. Miałam może z 18 lat i wydawało mi się, że gdzieś... kiedyś... widziałam przepis na pyszny włoski sos do makaronu. Niestety nie spisałam go, a odnalezienie w sieci nie było wtedy oczywiste. Zaczęłam go robić z pamięci, ale niestety każdy Włoch załamałby ręce widząc, w jaki sposób zabrałam się do tego kultowego dania. Nie dość że kupiłam w sklepie bardzo tłusty boczek i na patelni powstały mi obrzydliwe skwarki, to potem zdecydowałam się zalać go śmietaną 18% - tak, mam ciarki wstydu na samo wspomnienie... W rezultacie otrzymałam tłuste skwary ze śmietaną, które nie tylko nie przypominały carbonary, ale nawet żadnego jadalnego dania. Wymieszałam je jednak pracowicie z makaronem, oczywiście rozgotowanym.

Tamtej "carbonary" nie dało się zjeść, a rodzina długo wypominała mi spektakularną wpadkę. Chociaż od tamtej porażki minęło wiele lat, a ja nauczyłam się przyrządzać całkiem dobrą carbonarę, nadal wolę, gdy ktoś zrobi ją za mnie. Chętnie zamawiam ją w restauracji, a od pewnego czasu także... kupuję w Lidlu. Nie muszę już się martwić, bo wystarczy mi sos Italiamo ze słoika. Szukaj go wśród produktów włoskich - regularna cena to 7.99 zł. Ostatnio nawet kasjerka ze śmiechem podpytywała, dlaczego biorę ich tak dużo. Doradziłam jej, żeby sama spróbowała, a ona stwierdziła, że chyba sama w końcu się skusi i przetestuje.