Ziemniaki są jednym z tych warzyw, które zawsze kupuje się w większej ilości. Leżą w piwnicy, w spiżarni, w chłodnym garażu. Problem w tym, że po kilku tygodniach mogą zacząć się psuć. Pojawi się wilgoć, pleśń albo bulwy zaczną kiełkować. I nagle z całego worka połowę trzeba wyrzucić. To frustrujące, szczególnie jeśli kupujesz świeże warzywo od rolnika albo przechowujesz własne zbiory. Na szczęście są proste, stare sposoby, które przedłużają świeżość ziemniaków. Jeden z nich znał dziadek Staś i przekazywał go kolejnym pokoleniom.
Dlaczego ziemniaki szybko się psują?
Ziemniak to warzywo, które po zbiorze wciąż „żyje”. Oddycha, wydziela wilgoć i reaguje na otoczenie. Gdy temperatura jest zbyt wysoka, szybciej zaczyna kiełkować. Gdy wokół jest wilgotno, bulwy pleśnieją i gniją. Do tego dochodzi światło – wystarczy kilka dni w jasnym miejscu i ziemniaki stają się zielone, przez co nie nadają się do jedzenia. Większość z nas trzyma je w piwnicy lub w workach jutowych, ale to wcale nie rozwiązuje problemu. Nawet w chłodnym pomieszczeniu zbyt duża ilość wilgoci powoduje psucie.
Właśnie dlatego nasi dziadkowie mieli swoje sposoby na to, żeby ziemniaki przetrwały zimę. Nie mieli chłodni, nie znali nowoczesnych technologii przechowywania, a mimo to ziemniaki leżały spokojnie aż do wiosny. Klucz tkwił w prostym triku, który pozwalał pozbyć się wilgoci.
Co dorzucić do worka z ziemniakami?
Ziemniaki najlepiej przechowuje się w przewiewnym worku – nie w plastiku, nie w szczelnie zamkniętym pojemniku. Potrzebują powietrza, ale takiego, które nie jest zbyt suche ani zbyt wilgotne. To jedno, ale gdy dziadek wrzucał ziemniaki do worka, dosypywał też coś jeszcze. To właśnie ten dodatek sprawiał, że ziemniaki leżały dłużej, były suche i zdrowe.
Chodzi o prosty składnik kulinarny, który na pewno masz w szafce kuchennej. Wystarczy wsypać kilka garści surowego białego ryżu do worka z ziemniakami i delikatnie nim potrząsnąć, żeby ziarenka rozłożyły się między bulwami. Działają one jak naturalny pochłaniacz wilgoci. Zbierają nadmiar pary wodnej, dzięki czemu ziemniaki nie pleśnieją. Ten trik sprawdzi się nawet w niewentylowanej piwnicy.
Jak prawidłowo wykorzystać ten trik?
Żeby sposób dziadka Stasia miał sens, trzeba pamiętać o kilku szczegółach. Po pierwsze, użyj worka jutowego lub płóciennego. Plastik zatrzymuje wilgoć i ziemniaki zaczną się psuć jeszcze szybciej. Po drugie, ryż wcale nie musi być najlepszej jakości, ale musi być go całkiem sporo. Najtańszy, w dużym opakowaniu, sprawdzi się doskonale. Wsyp około 500 g na worek 10-kilogramowy. Jeśli ziemniaków masz więcej, zwiększ proporcję.
Dobrze jest też co kilka tygodni sprawdzić, czy ryż nie zrobił się wilgotny. Jeśli tak, można go po prostu wymienić na świeży. To niewielki koszt, a efekt naprawdę zauważalny – ziemniaki dłużej zachowują jędrność i nie zaczynają tak szybko puszczać kiełków.
Inne sposoby na przechowywanie ziemniaków
Ryż to sprawdzony patent, ale nie jedyny. Warto znać kilka dodatkowych trików. Niektórzy wkładają do worka jabłko – etylen, który ono wydziela, hamuje proces kiełkowania. Inni podsypują ziemniaki trocinami albo przekładają je warstwami papieru. Wszystko po to, żeby bulwy miały mniej wilgoci i lepszą wentylację.
Pamiętaj też, żeby ziemniaki przechowywać w temperaturze około 4–10 stopni. Zbyt wysoka przyspiesza kiełkowanie, zbyt niska zmienia smak – bulwy stają się wtedy słodsze. Warto więc znaleźć dla nich miejsce w piwnicy, ale nie przy samej podłodze, tylko na drewnianej kratce albo palecie, żeby miały przewiew.

















