Jesienią ogród dziadka wyglądał jak z obrazka – rzędy pomarańczowych kul rozświetlały podwórko, a ich zapach mieszał się z wilgotnym powietrzem. Dziadek zawsze zbierał dynie tuż przed dużymi przymrozkami, kiedy ich skórka już stwardniała, ale miąższ wciąż był soczysty i słodki. Mówił wtedy: „Dyni nie śpiesz się zrywać, niech dojrzeje do końca – wtedy poleży całą zimę”.

Dyni miał zawsze więcej, niż mógł zjeść. Część trafiała do kuchni babci, część służyła jako ozdoba na parapecie, a reszta lądowała w jego „spiżarni z powietrzem” – czyli w chłodnym, suchym kącie gospodarczego pomieszczenia. I to właśnie tam tkwił sekret jego sukcesu.

Jakie dynie wybrać do przechowywania?

Dziadek powtarzał, że tylko zdrowa dynia przetrwa zimę. Odrzucał każdą, która miała pęknięcie, miękką plamkę czy ślad po uderzeniu. Wybierał te ciężkie, jędrne i o twardej, nienaruszonej skórce. Zawsze zostawiał też kawałek ogonka – przynajmniej dwa centymetry – bo to właśnie przez ogonek dynia najczęściej zaczyna gnić.

Najbardziej cenił dynie Hokkaido i piżmowe, bo ich skórka była twarda i gładka, a miąższ suchy – idealny do długiego przechowywania. Dynie olbrzymie trzymał krócej, bo miały więcej wody, ale i tak potrafiły przetrwać do wiosny.

Gdzie trzymać dynie?

Dziadek zawsze powtarzał: „Dyni nie wolno przegrzewać ani zaziębiać”. Trzymał je w pomieszczeniu, gdzie temperatura nie spadała poniżej 10°C, ale też nie przekraczała 20°C. Wystarczyło, że było tam sucho, przewiewnie i z dala od źródeł ciepła.

Układał dynie na drewnianych deskach, nigdy bezpośrednio na betonie. Między owocami zostawiał odstępy, żeby mogło krążyć powietrze. Co kilka tygodni przeglądał zapasy – jeśli któraś zaczynała mięknąć, od razu trafiała do kuchni.

W mieszkaniu też można przechowywać dynie, ale najlepiej w najchłodniejszym miejscu – z dala od kaloryfera i słońca, np. w przedpokoju, spiżarni lub na podłodze pod stołem. Jeśli temperatura w domu przekracza 23–25°C, warto dynie wynieść na balkon – ale tylko dopóki nie ma przymrozków. Wystarczy przykryć je papierem lub słomą i postawić na kartonie, by nie nabierały wilgoci.

A może piwnica lub lodówka?

W piwnicy dynie przechowują się najlepiej. Dziadek ustawiał je w skrzynkach lub na półkach, w jednej warstwie. Ważne, by piwnica była sucha i przewiewna. Gdy wilgoć była zbyt duża, zostawiał uchylone okno lub drzwi. Lodówka nadaje się tylko do krótkiego przechowywania – np. gdy masz przekrojoną dynię. Dziadek owijając ją w folię, zawsze mawiał: „Tak jeszcze wytrzyma parę dni”. Jeśli chcesz zachować dynię dłużej, możesz ją zamrozić – po obraniu i pokrojeniu na kawałki. Tak przechowywana zachowa smak nawet pół roku.