Krokiety to klasyka polskiej kuchni, zwłaszcza na święta, ale nie tylko. Trudno wyobrazić sobie wigilijną kolację bez cienkich naleśników wypełnionych farszem z kapusty i grzybów, delikatnie podsmażonych w panierce. I choć farsze bywają różne, to żeby krokiety były idealne, jedno musi wyjść doskonale: ciasto na naleśniki. Musi być takie, żeby nie pękało podczas smażenia i dawało się bez oporu zwijać w zgrabne ruloniki. Przez lata testowałam różne przepisy,  aż w końcu wróciłam do tego, który zapisała w zeszycie moja babcia. 

Prosta proporcja: 1 szklanka mąki, 2 szklanki mleka, 2 jajka

To naprawdę wszystko. Nie potrzeba wody gazowanej, oleju, jogurtu, miksowania w specjalnych blenderach. Z proporcji 1:2:2 uzyskujesz ciasto, które jest cienkie i elastyczne, nieprzypominające grubych placków, które trudno potem zwinąć w krokiet. Mąka (najlepiej pszenna, typ 450 lub 500) zapewnia odpowiednią strukturę, mleko nadaje ciastu delikatności, a jajka spajają całość i pozwalają uzyskać naleśnik, który nie rozpadnie się przy smażeniu ani zawijaniu.

Ciasto wystarczy porządnie wymieszać, odstawić na 10-15 minut, by mąka „złapała” płyn, i już można smażyć. Babcia nie dodawała ani grama tłuszczu – mówiła, że patelnia ma być porządnie rozgrzana i lekko natarta olejem za pierwszym razem, a potem nie trzeba już nic więcej.

Aha, i jeszcze jedno! Mieszaj ręcznie, nie używaj miksera, żeby nie napowietrzać ciasta, bo potem na patelni pękające pęcherzyki powietrza zrobią z naleśnika sitko i zwiększy się ryzyko rwania się naleśników.

Co sprawia, że naleśniki są idealne do krokietów?

Krokietowy naleśnik musi być cienki, sprężysty i odporny na farsz – bo ten często jest wilgotny, zwłaszcza jeśli robisz wersję z kapustą i grzybami lub mięsem. Gdy ciasto będzie za grube – krokiet będzie suchy i twardy. Gdy zbyt delikatne – wszystko się porwie przy zwijaniu.

Dzięki proporcji 1:2:2 naleśnik jest superelastyczny. Możesz go bez problemu napełnić farszem, zawinąć ciasno, a potem panierować i smażyć. Nie pęka, nie przecieka, dobrze trzyma formę. To ważne, zwłaszcza jeśli szykujesz krokiety z wyprzedzeniem i chcesz je później odgrzać w piekarniku lub na patelni.

Jeśli chcesz podbić smak, możesz dodać do ciasta szczyptę soli i odrobinę gałki muszkatołowej, ale to już kwestia gustu. Babcia twierdziła, że lepszy neutralny naleśnik, bo wtedy każdy farsz gra pierwsze skrzypce.

Smażenie bez stresu – jak osiągnąć cieniutki naleśnik?

Patelnia musi być dobrze rozgrzana – najlepiej cienka, z nieprzywierającą powłoką. Pierwszego naleśnika potraktuj testowo – jeśli ciasto się nie rozlewa swobodnie, dodaj odrobinę mleka. Jeśli rwie się przy przewracaniu – dodaj jeszcze odrobinę mąki.

Na każdy naleśnik wylewaj cienką warstwę ciasta, rozprowadzając je ruchem nadgarstka. Smażenie po jednej stronie powinno trwać maksymalnie 40-60 sekund, aż brzegi zaczną lekko odchodzić od patelni. Przewróć na drugą stronę i podsmaż jeszcze przez chwilę.

Gotowe naleśniki możesz studzić jeden na drugim – nie posklejają się. A jeśli robisz je z wyprzedzeniem,  przechowuj je pod ściereczką lub w szczelnym pojemniku, by nie wyschły.

Masę fajnych porad i przepisów na krokiety widziałam ostatnio na kanale messsengerowym MojegoGotowania.pl. Warto tam zajrzeć.