Smażona ryba to jeden z tych świątecznych smaków i zapachów, które pamiętamy z domu rodzinnego. Niestety często bywa tak, że po przygotowaniu ulubionego dorsza, karpia, łososia czy mintaja w całej kuchni, a czasem i w całym mieszkaniu, unosi się intensywny aromat, który potrafi utrzymywać się godzinami. Wielu osobom ten zapach zupełnie nie przeszkadza, ale inni marudzą, że później wszystko pachnie rybą: ubrania, zasłony, a nawet włosy. Ja też długo z tym walczyłam, aż pewnego lata w Łebie poznałam trik, który odmienił moje gotowanie.

To była zwykła rozmowa z panią ze smażalni, gdzie ryby smażono na bieżąco - jedna za drugą - a mimo to nie czuć było tej ciężkiej, rybnej woni. Zapytałam więc, jak to możliwe, że w tak małej kuchni pachnie tylko świeżo przygotowanym jedzeniem. Pani uśmiechnęła się i powiedziała, że ich sekretem jest… jabłko. Od tamtej pory stosuję tę metodę za każdym razem, gdy smażę rybę, szczególnie na święta, kiedy w domu wszystko ma być pachnące, świeże i przyjemne.

Jabłko na patelni: trik, który działa za każdym razem

Sposób jest prosty. Wystarczy, że przed położeniem ryby na patelnię dodasz na tłuszcz kawałek jabłka. Może to być plaster lub ćwiartka, a jeśli akurat obierasz jabłka do szarlotki, możesz wykorzystać nawet samą skórkę. Owoc powinien smażyć się równocześnie z rybą.

Jabłko ma naturalną zdolność neutralizowania intensywnych aromatów. Pod wpływem ciepła zaczyna uwalniać delikatny, lekko słodkawy zapach, który szybko „przykrywa” rybną woń. Dzięki temu w kuchni robi się bardziej świeżo.

Jak używać jabłka, by efekt był najlepszy?

Po prostu połóż kawałek jabłka na rozgrzaną patelnię z tłuszczem: olejem lub masłem klarowanym. Możesz dodać go tuż przed rybą albo równocześnie. W trakcie smażenia jabłko nie przeszkadza, nie przypala się tak szybko, a po wszystkim wystarczy je wyrzucić. Nie nadaje się już do jedzenia, bo przejmuje aromaty i staje się tłuste, ale świetnie spełnia swoją funkcję. Jeśli smażysz kilka porcji, możesz dorzucić świeży kawałek przy ostatniej partii: wzmocni to efekt. Wielu kucharzy robi tak automatycznie, zwłaszcza gdy smażą ryby o mocniejszym zapachu.

Od kiedy stosuję ten prosty trik, smażenie ryby nie wiąże się już z koniecznością długiego wietrzenia kuchni. Domownicy nie narzekają, że „znów wszędzie czuć rybą”, a ja mogę skupić się na przygotowywaniu świątecznych potraw bez stresu. Ten patent naprawdę działa i warto go wypróbować: szczególnie teraz, gdy zbliżają się święta, a w wielu domach na patelnię trafi karp, dorsz albo pstrąg. Spróbuj tego sposobu, a zobaczysz, że smażenie ryby wcale nie musi oznaczać nieprzyjemnego zapachu w całym mieszkaniu. Czasem wystarczy jedynie kawałek zwykłego jabłka i dobra rada kogoś, kto zna się na rybach jak mało kto.