W tygodniu gotujesz szybko, prosto, czasem byle jak, byle było. Ale w niedzielę chcesz czegoś porządnego. Takiego obiadu, który pachnie już od rana, który zje się z dokładką i do którego siada się z apetytem. Tylko co przygotować, żeby nie stać pół dnia przy garach, a na talerzu było konkretnie, swojsko i domowo? Jeśli masz w lodówce schab z kosteczką, to sprawa jest prosta.
Kotlet schabowy po kaszubsku na niedzielny obiad
Dobrze zrobiony „świni chrzeptnik”, bo o nim tu mowa to klasyk kaszubskiej kuchni. Taki kawałek schabu z kostką daje ci więcej smaku niż klasyczny schabowy, a sama kość działa jak naturalny nośnik aromatu podczas smażenia. Mięso nie wysycha, jest kruche, ale nie łamliwe, soczyste, ale nie tłuste. U mnie w domu najczęściej ląduje na patelni w niedzielę, bo wtedy mam czas, żeby zrobić go porządnie: rozbić jak trzeba, zamarynować w jajku, obtoczyć bez bałaganu i usmażyć na gorącym smalcu. Co najlepsze, to mięso nie traci nic po ostudzeniu. Jeśli zostanie ci na poniedziałek, wystarczy odkroić kostkę, wsunąć kotleta między kromki chleba i masz gotowy lunch do pracy.
Jak przygotować klasyczny kaszubski „świni chrzeptnik”?
Składniki:
- 4 kotlety schabu wieprzowego z kostką
- 2 jajka
- pół łyżeczki świeżo mielonego pieprzu
- pół łyżeczki soli czosnkowej
- 1,5 szklanki tartej bułki
- 1/2 kostki smalcu
Sposób przygotowania:
- Zacznij od przygotowania schabu. Najlepiej, jeśli mięso ma cienką kosteczkę przy brzegu, to właśnie ten detal sprawia, że kotlet po usmażeniu ma lepszy smak. Mięso włóż do mocnego woreczka foliowego i rozbij tłuczkiem. Taki sposób ma dwie zalety: nie pryska i nie szarpiesz włókien mięsa. Kotlety mają wtedy równą grubość i dobrze się smażą.
- Roztrzep dokładnie jajka z solą czosnkową i pieprzem. Użyj widelca, nie miksera, chodzi o to, by masa była jednorodna, ale nie spieniona. Kotlety włóż do jajek, dokładnie obtocz i zostaw na 15 minut, żeby mięso przeszło przyprawami. To prosta, ale ważna rzecz, dzięki temu smak lepiej się „wgryzie” w mięso.
- Wsyp tartą bułkę do foliowego worka, wystarczy zwykły woreczek śniadaniowy albo mniejszy worek na mrożonki. Włóż tam kotlet po kotlecie i potrząśnij. Ten trik to mój ulubiony sposób: nie brudzisz talerzy, bułka nie sypie się po blacie, a worek po wszystkim wyrzucasz bez zmywania.
- Rozgrzej porządnie smalec na patelni. Ma być gorący, ale nie dymiący. Kotlety wkładaj pojedynczo, nie tłocz ich na patelni, żeby się ładnie przyrumieniły. Smaż na złoty kolor z obu stron zazwyczaj po 3-4 minuty na stronę. Po usmażeniu odsącz je na ręczniku papierowym.
Kotlet z kosteczką, nie tylko dla smaku
Na koniec warto wspomnieć o tej kosteczce, która czasem wydaje się zbędna. Nie wyrzucaj jej przed smażeniem, ona naprawdę ma sens. Kość działa jak stabilizator: mięso nie kurczy się tak bardzo, kotlet zachowuje swój kształt, a przy okazji podczas smażenia oddaje swój aromat do tłuszczu. Po usmażeniu możesz ją oczywiście usunąć, zwłaszcza jeśli chcesz zapakować kotlet do kanapki. Ale nie pomijaj jej w przygotowaniu, to właśnie jeden z tych małych detali, które robią różnicę między kotletem dobrym a takim, który zapamiętasz.
















