Jeśli choć raz zdarzyło ci się zbierać grzyby późną jesienią, pewnie udało ci się kiedyś natknąć na boczniaka ostrygowatego. Mięsisty, łagodny, cudownie pachnie – nie bez powodu trafia na patelnie wielu grzybiarzy. Ale tu czai się pułapka. Bardzo łatwo pomylić go z łycznikiem późnym, który wygląda niemal identycznie, ale ma zupełnie inne właściwości. Jego smak skutecznie zepsuje każde danie. Na szczęście jest prosty sposób, by je odróżnić. Trzeba tylko zwrócić uwagę na 1 szczegół, który zdradza wszystko.

Po czym rozpoznać boczniaka ostrygowatego?

Kluczowa różnica między boczniakiem (Pleurotus ostreatus) a łycznikiem późnym (Sarcomyxa serotina) tkwi w sposobie, w jaki blaszki schodzą z kapelusza na trzon. U boczniaka ostrygowatego są wyraźnie zbiegające, czyli płynnie przechodzą z kapelusza aż do dolnej części trzonu. Wygląda to trochę jak wachlarz, który lekko spływa w dół. U łycznika późnego te blaszki kończą się nagle – są urwane, jakby odcięte, i nie schodzą na trzon. To najpewniejszy sposób, żeby nie pomylić tych dwóch grzybów.

Czym jeszcze różni się boczniak od łycznika?

Blaszki to jednak nie wszystko. Boczniak ma mięsisty, elastyczny kapelusz – najczęściej w odcieniach szarobrązowych lub srebrzystoszarych, czasem lekko fioletowy. Łycznik jest cieńszy, bardziej łamliwy, o kapeluszu jaśniejszym i często żółtawym.

Boczniaki rzadko tworzą wyraźne trzony – często rosną półokrągło przyklejone bokiem do pnia. Łyczniki mają je bardziej wyodrębnione i o lekko żółtym zabarwieniu

Na koniec zapach. Boczniaki pachną przyjemnie, trochę orzechowo. Łycznik może mieć delikatnie kwaskowatą woń, który po usmażeniu przechodzi w nieprzyjemną goryczkę. 

Gdzie i kiedy spotkasz boczniaki i łyczniki?

Oba gatunki pojawiają się mniej więcej w tym samym czasie – od października do grudnia, a czasem nawet później, jeśli zima jest łagodna. Można je spotkać na martwych pniach drzew liściastych, zwłaszcza na olszach, bukach i brzozach. Rosną w kępach, jeden nad drugim, często jak dachówki.

Boczniaki najczęściej pojawiają się w chłodniejszych okresach, kiedy temperatura spada poniżej 10 stopni. Warto ich wypatrywać po pierwszych przymrozkach – są wtedy bardziej jędrne i aromatyczne. Łyczniki też lubią chłód, ale można je znaleźć trochę częściej w wilgotnych, cienistych miejscach.

Czy łycznik późny jest trujący? 

Nie musisz się obawiać zatrucia, jeśli przez pomyłkę wrzucisz do garnka łycznika późnego. To grzyb uważany za niejadalny ze względu na brak walorów kulinarnych, nie na działanie toksyczne. Ale jego gorzki posmak może zepsuć całe danie, nawet jeśli dodasz tylko kilka kawałków. Dlatego lepiej go od razu odrzucić – nie warto ryzykować.

Warto też wiedzieć, że podczas obróbki termicznej goryczka się nie ulatnia. Gotowanie, smażenie, pieczenie – nic nie pomoże. Smak wnika w inne składniki i trudno go potem „uratować”. Jeśli nie masz pewności, czy masz do czynienia z boczniakiem, lepiej go nie dodawaj do dania, szczególnie jeśli gotujesz dla gości.

Co można przyrządzić z boczniaków?

Boczniaki to jedne z najbardziej wdzięcznych grzybów do gotowania. Jędrne, delikatnie elastyczne – świetnie sprawdzają się jako zamiennik mięsa. Możesz je panierować jak kotlety, podsmażać z cebulą, dodawać do makaronów, risotto, a nawet do zup.

Możesz też pokroić je na cienkie paski, zamarynować w sosie sojowym i upiec na chrupko w piekarniku – powstaje coś w rodzaju „grzybowego bekonu”, idealnego do kanapek lub jako dodatek do sałatki.

Dla bardziej zaawansowanych – boczniaki nadają się też do kiszenia lub marynowania. W occie zachowują jędrność i charakterystyczny smak, są dobrym dodatkiem do zimowych przystawek.

Porady zawarte w powyższym artykule to jedynie sugestia i nie zastępują profesjonalnej oceny. Jeśli nie jesteś w pełni pewny/pewna, że zebrane grzyby są jadalne, lepiej zrezygnuj z ich spożycia. Pamiętaj, że w razie wątpliwości należy skonsultować się z doświadczonym grzyboznawcą - w stacjach sanitarno-epidemiologicznych pełnią dyżury specjaliści, którzy bezpłatnie ocenią, czy dany grzyb jest jadalny.