Placki ziemniaczane znają wszyscy. Chrupiące, złociste, smażone na patelni – w wielu domach pojawiają się regularnie. Najczęściej zjada się je u nas na wytrawnie – ze śmietaną, z sosem pieczarkowym, z mięsem albo po prostu z cebulką.

Ale jeśli pojedziesz do Niemiec, zaskoczy cię ich sposób podania. Tam nikt nie szuka wyrazistego, słonego dodatku. Wręcz przeciwnie – niemieckie kartoffelpuffer są serwowane na słodko. Dzieci zakochują się od pierwszego kęsa niczym w najlepszych racuszkach.

Kartoffelpuffer – niemiecka wersja dobrze znanego klasyka

Choć skład placków ziemniaczanych po obu stronach Odry wygląda podobnie, Niemcy mają swój własny sposób na ich przygotowanie. Kartoffelpuffer są najczęściej smażone cieniej niż nasze placki. Dzięki temu są nieco bardziej chrupiące, delikatniejsze w środku, a przez to niemal przypominają naleśniki. Nie dodaje się do nich cebuli, która w polskiej wersji jest właściwie obowiązkowa. Jej brak sprawia, że smak jest bardziej neutralny, co świetnie komponuje się z dodatkiem na słodko.

W Niemczech placki te są popularne nie tylko w domach, ale i na jarmarkach świątecznych, piknikach i lokalnych festynach. Podaje się je z prostym, gładkim musem jabłkowym – zazwyczaj domowej roboty, ale można też kupić gotowy słoik.

Dla dzieci to doskonała przekąska: chrupiąca, pachnąca jabłkami, a przy tym sycąca. Dorośli z kolei cenią ją za prostotę i możliwość przygotowania bez grama białego cukru.

Dlaczego jabłka? O słodkiej tradycji i kontrastach smakowych

Na pierwszy rzut oka zestawienie ziemniaków i jabłek może brzmieć dziwnie. Ale wystarczy spojrzeć na kuchnię niemiecką szerzej. Tam często spotkasz połączenia słodko-słone. Jabłka pojawiają się jako dodatek do mięsa, kapusty lub właśnie ziemniaków.

Mus jabłkowy w połączeniu z plackami działa na zasadzie kontrastu. Słodycz przełamuje skrobiowy, ziemisty smak kartofli i dodaje im lekkości. To podobny efekt, jaki daje łyżka kwaśnej śmietany w polskiej wersji – tylko kierunek smakowy jest inny.

Dobrze przygotowany mus jabłkowy nie powinien być zbyt słodki. Najlepszy jest z lekko kwaskowych odmian, takich jak szara reneta lub antonówka. Ważne też, żeby go nie dosładzać, zwłaszcza jeśli podajesz go dzieciom – same owoce wystarczą, by dodać daniu naturalnej słodyczy.

Jak przygotować kartoffelpuffer w domu?

Jeśli chcesz przygotować placki ziemniaczane po niemiecku, potrzebujesz tylko kilku składników: ziemniaków, jajka, odrobiny mąki i soli. Pomijasz cebulę i inne dodatki. Kartofle zetrzyj na drobnych oczkach, odciśnij z nadmiaru wody i wymieszaj z jajkiem i mąką. Masa powinna być gładka i dość rzadka – dzięki temu placki będą cienkie.

Smaż je na dobrze rozgrzanym oleju, najlepiej neutralnym w smaku. Wlewaj po łyżce masy i delikatnie ją rozprowadzaj – nie rób grubych placków. To klucz do chrupkości.

Podawaj placki na gorąco, z dużą łyżką chłodnego musu jabłkowego. Możesz też posypać je lekko cynamonem lub dodać plasterki świeżych jabłek. Dla starszych domowników dobrze sprawdzi się wersja z kwaśną śmietaną i musującym cydrem jabłkowym do popicia.

Z czym podaje się placki ziemniaczane w różnych krajach?

Placki ziemniaczane to danie uniwersalne – pojawiają się w wielu kuchniach świata, ale w każdej z nich inaczej się je podaje. Na przykład czeskie bramboraky często są grubsze i podawane z czosnkiem oraz kwaśną śmietaną. W krajach skandynawskich dodaje się wędzone ryby – szczególnie łososia lub śledzia – oraz koperkowy sos.

W Stanach Zjednoczonych, wśród diaspory żydowskiej, funkcjonuje wersja – latkes, często przygotowywana na Chanukę. Tamtejsze placki ziemniaczane są bardziej puszyste i serwowane z kwaśną śmietaną lub… z sosem żurawinowym. W Indiach natomiast przypominają bardziej kotleciki i bywają doprawione imbirem, kolendrą i chili.

To pokazuje, że baza ziemniaczana daje ogromne możliwości. Wszystko zależy od przypraw i dodatków – jedni idą w stronę ostrości, inni stawiają na słodycz. Placki ziemniaczane są jak czyste płótno, na którym każda kuchnia rysuje swoją wersję.