W Azji jest tym, czym dla Europejczyków wanilia: dodatkiem, który sprawia, że nawet najprostszy deser pachnie jak z najlepszej cukierni. Pandan, nazywany też „wanilią Azji”, to przyprawa roślinna, która szturmem zdobywa kuchnie na całym świecie, choć w Polsce wciąż jest mało znana. A szkoda, bo jej smak i aromat to coś, co naprawdę warto odkryć, szczególnie jeśli szukasz oryginalnych inspiracji na święta, wypieki i desery.
Co to jest pandan?
Pandan, czyli Pandanus amaryllifolius, to roślina tropikalna o długich, intensywnie zielonych liściach, które przypominają nieco trawę, ale są znacznie szersze i bardziej mięsiste. Rośnie głównie w Azji Południowo-Wschodniej, szczególnie w Tajlandii, Malezji, Indonezji i na Filipinach. W tych regionach to składnik tak powszechny jak u nas cynamon czy wanilia.
Liście pandanu są wykorzystywane zarówno świeże, jak i suszone, a coraz popularniejsze stają się również ekstrakty i esencje, zwłaszcza w zielonym, intensywnie barwiącym wydaniu. Co ciekawe, pandan nie tylko smakuje, ale też pięknie pachnie. Aromat tej przyprawy porównuje się do połączenia wanilii, świeżych orzechów i trawy cytrynowej – jednocześnie słodki i świeży, bardzo przyjemny i długo utrzymujący się w powietrzu.
Jak używa się pandanu w kuchni?
W krajach azjatyckich pandan wykorzystywany jest wszechstronnie, od słodkich deserów po dania główne. W kuchni tajskiej dodaje się go do puddingu ryżowego, ciasteczek i kokosowych ciasteczek. W Malezji pandan jest obowiązkowym składnikiem zielonych naleśników z nadzieniem kokosowym, a w Indonezji barwi się nim biszkopty i kremy do ciast.
W deserach liście pandanu gotuje się razem z mlekiem kokosowym, ryżem lub cukrem, by nadać całości nie tylko smak, ale i delikatny zielony kolor. Pandan w formie ekstraktu jest też używany do przygotowywania słynnego ciasta pandanowego – miękkiego, wilgotnego biszkoptu o jasnozielonym wnętrzu, który wygląda i pachnie tak, że nie sposób mu się oprzeć.
Ale to nie tylko składnik deserów. Pandan świetnie pasuje także do potraw wytrawnych. Liście bywają używane jak liście laurowe do aromatyzowania ryżu, curry, a nawet mięsa (np. kurczak pieczony w liściach pandanu to tajski klasyk). Działa trochę jak naturalny nośnik smaku, który „otula” danie swoim zapachem.
Warto dodać, że pandan nie tylko pięknie pachnie, ale także barwi potrawy na zielono. Dlatego z powodzeniem może zastąpić sztuczne barwniki w lukrach, ciastach czy galaretkach. A do tego nie tylko lepiej smakuje, ale i wygląda naturalniej.
Pandan: jak, za ile i gdzie go kupić?
Choć w Polsce świeże liście pandanu są nadal rzadkością, coraz łatwiej można kupić ekstrakt pandanowy lub sproszkowaną wersję liści. Ekstrakty dostępne są online i w sklepach z azjatycką żywnością najczęściej w puszkach (400 g za ok. 10 zł). W postaci suszonej pandan kupisz za ok. 12 zł za 25 g.
Jeśli natomiast trafisz na liście pandanu zamrożone (ok. 18 zł za 250 g) lub świeże, możesz dodać je do mleka, budyniu, puddingu ryżowego albo zawinąć w nie mięso do pieczenia. Są elastyczne, nie kruszą się i nie łamią, co czyni je świetnym składnikiem do eksperymentów.
AdobeStock, PJ
Pandan idealny na święta
Choć pandan pochodzi z tropików, jego smak doskonale wpisuje się w bożonarodzeniowy klimat. Ciepła nuta wanilii,orzechowy aromat i ziołowa świeżość świetnie komponują się z klasycznymi polskimi deserami. Możesz dodać trochę ekstraktu do sernika, kremu do tortu, lukru do pierników albo nawet do kutii. Zielony kolor może być zaskoczeniem, ale zapach sprawi, że goście będą pytać o „ten nowy składnik”.
Dla dzieci to też świetna atrakcja. Dzięki pandanowi zrobisz ciasto w odcieniu zielonego elfa, ciasteczka w kolorze choinki czy naleśniki, które wyglądają jak z bajki. Bez sztucznych barwników i z nutą naturalnego aromatu.
Pandan dobrze łączy się też z mlekiem, kakao, kokosem, białą czekoladą i… przyprawami korzennymi. Możesz więc spróbować dodać go do pierniczków albo zrobić nowoczesną wersję piernika z pandanowym kremem. To pomysł, który zdecydowanie wyróżni się wśród świątecznych wypieków.

















