Owoce pigwowca są bardzo ciekawym owocem. Za dzieciaka fascynowały mnie najpierw gałązki gęsto opatulone drobnymi, czerwonymi kwiatkami, a potem twarde, żółtopomarańczowe kuleczki przypominające niedorosłe jabłuszka. Niestety raz spróbowałam się w nie wgryźć i moje kubki smakowe, które spodziewały się smaku co najmniej papierówki, były wielce niepocieszone. Pigwowiec na surowo jest twardy, kwaśny i cierpki, tym bardziej więc zadziwia, jakie cuda można z niego uczynić, gdy zamknąć go w słoiczkach. Chociaż można go po prostu przyrządzić w syropie, fantastycznie wypada w połączeniu z dynią. Jego aromat nie ginie, a wręcz przeciwnie, uwydatnia się w nim wszystko, co najlepsze.
Jakie składniki wybrać do pigwideł?
Przede wszystkim warto zacząć od naszego bohatera. Często nazywa się go skrótowo po prostu pigwą, chociaż może być to źródłem nieporozumień, bo to podobne, a jednak różne od siebie owoce. Ten drugi jest większy, słodszy i przypomina gruszkę. Z kolei pigwowiec jest niewielki, kwaśniejszy i wręcz stworzony do przetworów – po usmażeniu z cukrem traci cierpki posmak, ale nie brakuje mu wyrazistości. Dojrzewa we wrześniu i październiku. Po czym poznać, że można go już zerwać? Z zielonego zmienia kolor na żółty, a potem staje się pomarańczowy i wtedy jest gotowy. Czasem nabiera rumieńców od strony wystawionej na słońce. Niektórzy zbierają owoce pigwowca po pierwszych przymrozkach, żeby mieć pewność, że stracą cierpkość, ale nie trzeba koniecznie czekać na ten moment.
Drugi ważny składnik moich pigwideł to dynia. Dzięki niej przetwory tracą na kwasowości i stają się gęstsze. Najlepiej postawić na odmianę hokkaido, która jest jedną z najsłodszych, a przy tym ma orzechowy posmak. Nie trzeba jej obierać, bo ma miękką skórkę, a w dodatku mocno pomarańczowy miąższ, który ładnie podbije barwę pigwideł. Jeśli nie masz jej akurat pod ręką, możesz także wykorzystać dynię zwyczajną lub piżmową.
Wyjątkowe jesienne powidła z owoców pigwowca – przepis
Składniki:
- 1,5 kg owoców pigwowca
- 1 dynia (około 1 kg miąższu)
- 1 kg cukru trzcinowego
- 1 łyżeczka cynamonu
- ½ szklanki soku z cytryny
Przygotowanie:
- Obierz dynię (nie musisz, jeśli używasz odmiany hokkaido). Usuń gniazdo nasienne. Pokrój miąższ w kostkę.
- Wyszoruj pigwowce. Podziel je na mniejsze cząstki. Wrzuć do garnka i zalej mniej więcej do połowy wodą. Zagotuj. Kiedy owoce zmiękną, odcedź je (ale nie wylewaj płynu). Przetrzyj, żeby oddzielić miąższ od skórek i nasion.
- Włóż owoce z powrotem do garnka i zasyp cukrem. Dodajcie dynię, cynamon i sok z cytryny. Podgrzewaj na małym ogniu przez około 1,5 godziny, często mieszając. W razie potrzeby podlej wodą z uprzedniego gotowania.
- Kiedy nadmiar soków odparuje i pigwidła zgęstnieją, przełóż je do czystych, wyparzonych słoiczków. Zostaw 1 cm wolnego miejsca pod zakrętką.
- Nałóż wieczka. Pasteryzuj słoiki z pigwidłami dyniowymi przez 15 minut w piekarniku rozgrzanym do 110°C. Zostaw je jeszcze na kwadrans w cieple, już w wyłączonym urządzeniu, a potem odstaw do góry dnem na blat.
- Kiedy przetwory całkowicie wystygną, opisz je i przenieś do spiżarni lub piwniczki.
Z czym jeszcze warto łączyć pigwowiec?
Dość konserwatywnie dodałam do przetworów z pigwowca cynamon. To najbardziej popularna przyprawa korzenna, a powstałe powidła można wykorzystać do ciast na kruchym cieście na wzór szarlotki. Ale to nie jedyna opcja. Świetnie pasuje tutaj również imbir (zwłaszcza ze względu na dynię, może być zarówno świeży korzeń, jak i proszek). Dobrze sprawdzą się też goździki, wanilia, a nawet szafran – który jeszcze podbije pomarańczową barwę pigwideł.
Owoce pigwowca można także łączyć z innymi owocami, między innymi z pomarańczą, jabłkami, gruszkami i żółtymi śliwkami. Część cukru możesz zastąpić miodem, dzięki temu przetwory nabiorą kwiatowej głębi.

















