Węgierki to prawdziwy skarb późnego lata i jesieni. Ale czasem, kiedy kupisz je wcześniej albo zerwiesz prosto z drzewa, okazuje się, że są twarde, kwaśne i kompletnie nie nadają się ani do jedzenia, ani do pieczenia. Do ciasta się nie sprawdzą, bo puszczą mało soku i nie zmiękną, a powidła z niedojrzałych śliwek nie wyjdą tak gęste i aromatyczne, jak powinny. Co wtedy? Nie czekaj tygodniami, aż same „dojdą". Jest prosty sposób, który stosuję od lat – i działa niezawodnie.
Dlaczego śliwki dojrzewają w różnym tempie?
Węgierki, nawet z jednego drzewa, potrafią dojrzewać bardzo nierówno. Jedne są już miękkie i słodkie, inne nadal twarde i cierpkie. Jeśli kupujesz je na straganie, łatwo trafić na takie, które zostały zebrane za wcześnie, żeby przetrwały transport i dłużej leżały. Problem w tym, że bez odpowiednich warunków te owoce po prostu nie chcą dojrzewać.
Dojrzewanie śliwek to proces naturalny, ale wymaga konkretnego środowiska. Chodzi przede wszystkim o etylen – to gaz, który rośliny wydzielają, by „porozumiewać się" ze sobą i uruchamiać procesy dojrzewania. Twarde, zielonkawe śliwki mają go mało. Ale są owoce, które wydzielają go bardzo dużo – i można to wykorzystać.
Tu pojawia się prosty trik, który działa nie tylko na śliwki, ale i na inne niedojrzałe owoce. Wystarczy stworzyć im mikroklimat, w którym etylen się zatrzyma i przyspieszy dojrzewanie. Zrobisz to bez żadnych urządzeń – potrzebujesz tylko zwykłej papierowej torebki i kilku owoców z kuchni.
Jak przyspieszyć dojrzewanie śliwek? Metoda torebki
Weź papierową torebkę, najlepiej taką po bułkach albo z grubszego papieru. Włóż do niej śliwki, a do środka dodaj 1–2 dojrzałe banany albo jabłka. Nie używaj plastiku – folia zatrzyma wilgoć i owoce mogą zacząć pleśnieć, zanim zmiękną.
Papier pozwala na minimalną cyrkulację powietrza, ale zatrzymuje wystarczająco dużo etylenu, by owoce zaczęły dojrzewać szybciej. Banany i jabłka są mistrzami w wydzielaniu tego gazu. To one zainicjują proces i „zachęcą" śliwki, by je naśladowały.
Zamknij torebkę luźno (nie zaklejaj jej szczelnie), postaw w temperaturze pokojowej, najlepiej na kuchennym blacie lub parapecie. Po 1-2 dniach sprawdź, czy śliwki zmiękły. W wielu przypadkach po 48 godzinach będą już gotowe do ciasta czy smażenia powideł. Jeśli masz dużo owoców, podziel je na kilka torebek. Nie wkładaj zbyt dużo na raz – powietrze musi mieć gdzie krążyć.
Co zrobić, gdy śliwki dojrzewają za szybko?
Bywa też odwrotnie – masz dojrzałe węgierki i boisz się, że nie zdążysz ich wykorzystać. Wtedy odwracasz cały proces. Śliwki trzymaj w chłodnym miejscu – najlepiej w szufladzie lodówki lub w piwnicy. Oddziel je od innych owoców, szczególnie od bananów i jabłek. Nie wkładaj wilgotnych lub już popękanych śliwek do jednego pojemnika – będą się psuć szybciej. Wyściel naczynie do przechowywania papierowym ręcznikiem.
Jeśli chcesz, żeby przetrwały jeszcze dłużej, pomyśl o mrożeniu. Wypestkuj śliwki, rozłóż je na blaszce i zamroź. Potem możesz przesypać je do woreczków. Świetnie nadają się później do ciast, kompotów lub szybkich powideł z patelni.
Kiedy śliwki są idealne do pieczenia i smażenia powideł?
Miękkość śliwki to nie wszystko. Zwróć uwagę na smak i kolor. Dojrzała węgierka jest ciemna, niemal granatowa, lekko pomarszczona przy ogonku i ma intensywny zapach. Taka śliwka puści dużo soku, łatwo się rozpadnie i szybko zgęstnieje podczas smażenia.
Na powidła wybieraj owoce z tej samej partii i o podobnej dojrzałości – inaczej część się rozpadnie, a część zostanie twarda. Do ciasta (np. do drożdżowego) też lepiej nadają się śliwki dojrzałe, ale niezbyt miękkie – żeby nie puściły za dużo soku i nie zamoczyły ciasta.
Jeśli masz już dojrzałe śliwki, a nie masz czasu na przetwory, możesz je od razu zasypać cukrem i zostawić w lodówce na 1-2 dni. Puszczą sok, a ty możesz je później szybko podsmażyć lub zapiec z kruszonką.

















