Te wigilijne śledzie po grecku to dla mnie odkrycie, bo łączą ulubione smaki mojej rodziny w jednej salaterce. Kiedyś robiłam danie o tej samej nazwie, ale z czasochłonnego przepisu, który bardzo przypominał tradycyjną rybę po grecku. Seler, marchew i pietruszkę ścierałam na tarce o grubych oczkach, potem podsmażałam cebulę, dodawałam starte warzywa korzeniowe, trochę wody i dusiłam pod przykryciem. Na koniec dorzucałam musztardę, koncentrat pomidorowy, doprawiałam i jeszcze raz podgrzewałam. Sos musiał porządnie przestygnąć, zanim połączyłam go z rybą. Gdy na wigilijnym stole pojawiała się ryba po grecku i obok te właśnie śledzie, były to tak naprawdę dwie bardzo podobne do siebie potrawy (tylko jedna na ciepło, a druga na zimno).
Razem z rodziną uznaliśmy wtedy, że to zbyt monotonne i wolimy bardziej zróżnicowane smaki (w końcu na stole w czasie wieczerzy jest aż 12 potraw, z czego część zawiera te same składniki). Rybę po grecku zastąpiłam wtedy rybą po hawajsku - ze smażonym łososiem, ananasem z puszki, marynowaną papryką i ostrym ketchupem. Wyszło świeżo, słodko-pikantnie i przepysznie. A śledzie? Za punkt honoru postawiłam sobie znalezienie najlepszego przepisu na śledzie. I mam go wreszcie!
Co jest potrzebne do śledzi po grecku?
Te śledzie po grecku robi się wręcz ekspresowo. Z warzyw znanych z ryby po grecku potrzebna jest tutaj jedynie marchewka (i tylko ją ścieramy na tarce). Z tradycyjną „kuzynką” łączą tę potrawę także cebula i koncentrat, obecne w składnikach.
Z nowości znajdziesz tu rodzynki, i to sporo, bo aż 3/4 szklanki. Ja najchętniej wybieram sułtańskie, ale równie dobrze możesz dodać jumbo. W wersji ekspresowej rodzynki dorzucam do sosu od razu z torebki. Jeśli wiem dzień wcześniej, że będę robić śledzia po grecku, to dodatkowo namaczam je w niewielkiej ilości mocnej czarnej herbaty. Wtedy mają ciekawszy smak i są cudownie mięciutkie w sosie. Jeśli lubisz słodki akcent w przystawkach, zakochasz się w tym połączeniu smaków!
Metoda 1:1:1 to tak naprawdę proporcja. Wagowo biorę tyle samo solonych śledzi, co marchewki i cebuli. Najlepsze rybki do tego przepisu to matiasy, ale te prawdziwe trudno dostać (i są drogie), więc często stawiam po prostu na filety à la matias.
Śledzie po grecku po przygotowaniu muszą odstać swoje w lodówce. Można je kosztować już następnego dnia, ale najsmaczniejsze są po ok. 2 dobach.
Przepis na śledzie po grecku ze słodką nutą
Składniki:
- 400 g solonych śledzi à la matias
- 400 g marchewki
- 400 g cebuli
- 3/4 szklanki rodzynek
- 2 łyżki oleju rzepakowego
- 1 mały słoik przecieru pomidorowego
Sposób przygotowania:
- Marchewkę ugotuj al dente i zetrzyj na grubych oczkach tarki.
- Śledzie namocz w zimnej wodzie mniej więcej przez 3 godziny.
- Cebulę pokrój w piórka i podsmaż na oliwie na małym ogniu przez ok. 10 minut aż zmięknie.
- Następnie dodaj rodzynki, marchewkę oraz przecier.
- Duś całość pod przykryciem ok. 5 minut, a potem odstaw sos do ostygnięcia.
- Śledzie pokrój w paski, a następnie dodaj do przestudzonych warzyw i wymieszaj (możesz też je włożyć do słoika - warstwa ryby, trochę warzyw, na to znów śledź itd.), na koniec wstaw do lodówki.
Śledzie po grecku najlepiej podawać na stół po ok. 3 dniach, gdy smaki porządnie się przegryzą w chłodzie. Taka sałatka idealnie sprawdzi się też na sylwestra, więc warto przyszykować jej od razu nieco więcej z myślą o 31 grudnia.
Źródło przepisu: www.przyslijprzepis.pl
















