Ministerstwo Zdrowia przygotowało projekt, który wpłynie na zasady żywienia dzieci w placówkach szkolnych i przedszkolnych. Nowe propozycje zostały przygotowanie na podstawie m.in. raportu z konsultacji publicznych i mają zacząć obowiązywać od września 2026 r. Jakich zmian można się spodziewać?
Co się zmieni w żywieniu dzieci w placówkach?
Nowe rozporządzenie składa się z dwóch części: pierwsza to wymogi dla żywienia zbiorowego, natomiast druga obejmuje regulacje, dotyczące sprzedaży produktów w szkolnych sklepikach.
Projekt przewiduje obowiązek zapewnienia co najmniej jednego w pełni roślinnego obiadu w tygodniu, przygotowanego na bazie nasion roślin strączkowych (jak fasola, ciecierzyca, soczewica). Posiłek ma być w 100% wegetariański, czyli nie może zawierać żadnych produktów odzwierzęcych. To najbardziej rewolucyjna z planowanych zmian. Poza tym Ministerstwo zdrowia chce, by stołówki:
- w dni, w które serwowane jest mięso lub ryba, zapewniły dzieciom, które nie jedzą produktów odzwierzęcych, alternatywną i pełnowartościową potrawę roślinną, w szczególności na bazie nasion roślin strączkowych.
- co najmniej 2 razy w tygodniu przygotowywały zupy na wywarach wyłącznie warzywnych.
- ograniczyły potrawy smażone (do maksymalnie 2 razy w tygodniu) i promowały w menu produkty sezonowe, lokalne oraz ekologiczne.
Zmieni się też asortyment sklepików szkolnych, między innymi dopuszczona zostanie sprzedaż napojów roślinnych i roślinnych alternatyw produktów mlecznych wzbogaconych w wapń i witaminę B12.
Fot. Getty/a-lesa
Jak rodzice reagują na te zmiany?
Zapytałam kilkoro rodziców dzieci w wieku szkolnym oraz przedszkolnym, jaka jest ich opinia na temat nowych zasad żywienia w placówkach? To tylko kilka reakcji, ale widać od razu, że temat będzie szeroko dyskutowany, nawet jeszcze zanim zmiany wejdą w życie.
Justyna, mama 3-latki i 7-latki:
Jeśli mam być szczera, wolałabym żeby skupiono się na innych zmianach: aby w placówkach serwowano dzieciom mniejszą ilość cukru. Niestety, to plaga (szczególnie w przedszkolach, gdzie dzieci dostają wszystkie posiłki, nie tylko sam obiad). Słodkie drugie śniadania i podwieczorki to norma, a jeśli dodamy do tego w niektóre dni obiad na słodko... Myślę, że w polskich szkołach i przedszkolach przydałoby się zmniejszenie ilości cukru, zamiast zmniejszenia ilości mięsa.
Aneta, mama 13-latki:
W szkole mojej córki obiady są na tyle zbilansowane, że zawsze jest jakiś owoc, warzywo, nawet gdy obiad jest mięsny. Córka uwielbia dania mięsne i nie wyobrażam sobie, by takich nie dostawała na stołówce, jednak myślę, że wprowadzenie na stałe 1 bezmięsnego obiadu w tygodniu to dobra opcja. Oczywiście nie mówimy o piątkowej rybie w panierce, albo paluszkach rybnych.
Przyda się urozmaicenie w postaci sosów warzywnych, kotletów, zapiekanek. Można przemycić do diety dziecka mnóstwo warzyw i owoców w taki sposób, że nawet się nie zorientują, że nie ma w nich mięsa. Dla mnie to dobra decyzja, która zmusi wszystkie stołówki przyszkolne do przyłożenia większej wagi do tego, co jedzą nasze dzieci.
Bartosz, tata 8-latka i 12-latki:
Obawiam się jednego, że w dni obowiązkowego obiadu roślinnego moje dzieciaki wyjdą ze szkoły głodne. Akurat jeśli chodzi o strączki, żadnymi metodami nie udało mi się ich z żoną przekonać do zjedzenia choćby połowy posiłku. Pierogi ruskie czy naleśniki z serem, również wegetariańskie, takich fochów nie wywołują, ale fasola, groch czy ciecierzyca moim dzieciom nie przejdą przez gardło. Oczywiście, chciałbym się zdziwić i za rok przekonać, że te dania będą tak smacznie zrobione, że skusi się na nie nawet niejadek. Ale mam raczej więcej wątpliwości niż nadziei.
Magdalena, mama 9-latka:
Jestem weganką i mój syn też nie je mięsa ani produktów odzwierzęcych. Uważam, że takie zmiany powinny być wprowadzone już dawno temu. Nie tylko, jeśli chodzi o roślinny obiad raz w tygodniu, ale też o dostępność alternatyw dla mięsa dla dzieci, które go nie jedzą. Jestem zmęczona tym, że często zamiast pełnowartościowego posiłku w szkole, mój syn dostaje np. placki ziemniaczane z sosem i tak naprawdę musi jedzenie zabierać ze sobą z domu. Zdaję sobie sprawę, że takich dzieci, jak mój Franio w Polsce jest mniejszość, ale powinny mieć równe prawo do dobrej jakości obiadu w szkole.
Warto wspomnieć, że jeśli projekt zostanie przyjęty, Polska będzie jednym z pierwszych krajów w Europie, które wprowadzą obowiązkowy roślinny obiad w każdej placówce oświatowej. Jak dokładnie będą wtedy wyglądać zestawy obiadowe w stołówkach naszych dzieci? Czy dania będą smaczne i czy milusińscy szybko przywykną do tych zmian? Na odpowiedzi na te pytania musimy jeszcze poczekać. Cieszy natomiast fakt, że realizacja programu będzie obserwowana i wdrażana przy udziale ekspertów, którym zależy nie tylko na edukacji żywieniowej dzieci, ale też na przyszłości naszej planety.
Źródło informacji: www.proveg.com/pl
















