Słoiczki z tymi frykasami stały nieco z boku, nie rzucały się w oczy, ale cena - 5,89 zł w promocji (regularnie 7,99 zł) - sprawiła, że od razu pomyślałam o świętach i o tym, że warto mieć coś takiego w spiżarni.
Do koszyka wpadły trzy sztuki, ale już następnego dnia wiedziałam, że powinnam była wziąć więcej, bo gdy tylko otworzyłam pierwszy słoik, w kuchni rozniósł się zapach, którego nie sposób pomylić z żadnym innym. To aromat marynowanych leśnych grzybów, doprawionych w kaszubskim stylu, z tą charakterystyczną nutą słodko-kwaśnej zalewy, która otula podgrzybki jak najlepsza, domowa marynata.
Podgrzybki po kaszubsku z Biedronki
Mój mąż, który zwykle patrzy z dystansem na sklepowe grzybki, tym razem sięgnął po nie z ciekawością. I kiedy spróbował pierwszego, spojrzał na mnie z takim zachwytem, że aż zaczęłam się śmiać. Po chwili objął mnie i wycałował w podziękowaniu, jakby w słoiku zamknięto co najmniej rodzinny skarb. Takich reakcji nie wywołują nawet moje własne świąteczne pierogi, więc produkt musiał być naprawdę wyjątkowy.
A muszę przyznać, że te podgrzybki mają w sobie coś absolutnie niepodrabialnego. Są jędrne, ale nie twarde; mają piękną, ciemną barwę świadczącą o tym, że wyrosły w prawdziwym, polskim lesie, a zalewa - słodko-kwaśna, aromatyczna, z subtelną nutą przypraw, tworzy smak, który od razu przywołuje skojarzenia z kaszubskimi stołami pełnymi tradycyjnych przysmaków. To nie jest zwykły dodatek do obiadu, to coś, co smakuje jak fragment polskiego dziedzictwa kulinarnego.
Redakcja MojeGotowanie.pl
Najczęściej podaję je do mięs, szczególnie do pieczeni i pasztetów, bo idealnie przełamują ich cięższy charakter. Ale równie dobrze sprawdzają się jako dodatek do kanapek, do sałatek, a nawet do tacy z przekąskami, gdy odwiedzają nas goście. Wystarczy przełożyć je do małej miseczki, udekorować gałązką natki i od razu wyglądają jak elegancka przystawka z restauracji.
Dlaczego to prawdziwy hit?
Myślę, że właśnie dlatego tak szybko znikają z półek, bo to taki produkt, który wygląda skromnie, ale smakuje jak coś przygotowanego własnoręcznie, z sercem. Jednocześnie jednak łatwo można te słoiczki zamienić w bazę czegoś bardziej ekskluzywnego.
To rzadkość w gotowych przetworach, a tutaj udało się uzyskać smak naprawdę domowy, jakby ktoś marynował je według starej kaszubskiej receptury.
Dziś mam już w szafce kilka kolejnych słoików i wiem, że będą idealne na święta nie tylko jako dodatek, lecz także jako ten drobny, polski akcent, którego zawsze brakuje na stołach. A jeśli coś potrafi wywołać w mężu taką radosną wdzięczność, jak te podgrzybki, to ja absolutnie nie mam zamiaru się z tym kryć.
















