To będzie najprawdziwsza i lekko mrożąca krew w żyłach historia (może w sam raz na tydzień poprzedzający Halloween!). Moje córki wprost uwielbiają owoce kaki, a ja sama też chętnie je podjadam. Kupuję je więc w dużych ilościach, szczególnie gdy trafię na dobrą promocję - cena regularna 6.99 zł potrafi przyprawić czasem o lekki zawrót głowy, ale gdy któraś ze znanych sieci sklepów skusi mnie obniżką, chętnie robię zapasy. Kaki szybko się nie psują, więc lubię zaopatrzyć się wtedy w stos pomarańczowych kulek dla całej rodziny. Tak samo zrobiłam rok temu, gdy natrafiłam na bajeczną okazję - cena 1.49 zł sprawiła, że z marszu wzięłam 10 sztuk. A pewnie kupiłabym nawet więcej, gdyby nie to, że większej ilości nie było już w sklepie.

Cierpkie kaki, od którego aż sztywnieje język

Zachwycona okazją, od razu po powrocie do domu podzieliłam jedno kaki między córki. Jakież było moje zaskoczenie, gdy obie jednocześnie zaczęły pluć i płakać. Byłam początkowo pewna, że przesadzają, szczególnie że nie mogły wymówić ani słowa. Sama spróbowałam feralnego owocu i przysięgam - tak obrzydliwie cierpkiego smaku nie czułam nigdy w życiu. Chociaż nie przełknęłam ani kawałka wstrętnego miąższu, język tak mi zdrętwiał, że potrwało dobre 2 godziny, zanim przykre odczucie minęło.

Ostrożnie spróbowałam przekroić kolejne kaki. Tym razem byłam mądrzejsza i nie dałam go od razu dzieciom - ku mojemu zaskoczeniu, drugi owoc był równie okropny. Przekroiłam trzecie kaki - to samo. Z zewnątrz wyglądało całkiem zwyczajnie, podobnie zresztą jak w środku. Smak jednak był tak wstrętny, że po roku jestem w stanie dokładnie go sobie przypomnieć. Zaczęłam rozważać, co właściwie mogło się stać. Uznałam, że resztę owoców odłożę na kilka dni - może dojrzeją i dadzą się jeszcze uratować?

Skąd się właściwie bierze cierpkość kaki?

Po tamtej wpadce, już nigdy nie kupuję kaki w hurtowych ilościach, choćby promocja była wybitnie kusząca. Od razu po spróbowaniu cierpkiego kaki, zaczęłam szukać w sieci odpowiedzi na to, dlaczego owoc był tak paskudny. Udało mi się dowiedzieć, że są 2 odmiany kaki. Jedna odmiana w nie do końca dojrzałej wersji, może mieć bardzo wysoką zawartość tanin, które nadają nieprzyjemny smak. Na polski rynek trafia jednak zazwyczaj ta druga odmiana, która nawet jeszcze niedojrzała, nie ma tanin zbyt wiele - wtedy nawet twardawy owoc będzie smaczny, chociaż trochę mniej słodki.

Rzadziej importowana odmiana kaki z dużą zawartością tanin, może sprawić przykrą niespodziankę. Staje się smaczna dopiero wtedy, gdy miąższ przypomina już całkowicie żelkowatą galaretkę. Dopiero wtedy znika przykra cierpkość - ja dawniej uważałam takie owoce wręcz za przejrzałe i zawsze wolałam zjeść lekko twardawe kaki. Wcześniej uchodziło mi to płazem, bo widocznie trafiałam za każdym razem na odmianę pozbawioną cierpkości. Teraz już wiem, że dojrzałe owoce muszą mieć intensywnie pomarańczową skórkę (nie w jaśniejszych odcieniach pomarańczu), błyszczącą skórkę bez żadnych uszkodzeń i bardzo miękki miąższ. Jeśli są jaśniejsze, lepiej odłożyć je na kilka dni, aby w pełni dojrzały i zamieniły się w słodziutką galaretkę.